poniedziałek, 9 marca 2015

sobota, 7 marca 2015

Sixteen.

                  Justin's POV

Zatrzymałem się na czerwonych światłach, odpalając papierosa. Zaciągnąłem się dymem i ruszyłem, widząc światło zmieniające się z wyrazistej czerwieni na świeży zieleń. Usiadłem wygodniej, parkując w garażu i weszłem do mieszkania tylnym wejściem. Przywitałem się z chłopakami. 
- Siema, jak leci John? - zaśmiałem się i spojrzałem na niego. 
- Jest okej, Bieber. - zachichotał. Podał mi piwo i chipsy, a my się wszyscy na siebie spojrzaliśmy. 
- Coś nie tak?
- Nie, ale chciałbym Ci przekazać, że musisz z nami jechać po przesyłkę do Bronx. - serce mi zamarło. Miałem zostawić Lily na 4 dni? Nie pozwolę na to. 
- Ale jak to? Nie mogę z Wami jechać, kurwa! Po co tak wogóle? Dacie sobie rade beze mnie. - warknąłem. 
- Musisz! Musisz z nami jechać, bo nawet jeśli damy sobie radę, to jesteśmy w jedym gangu i powinniśmy wykonywać misje razem! A nie, bo jakaś dziwka Ci w głowie poprzewracała! - odparł Cameron, niemal na mnie wrzeszcząc. 
- Co powiedziałeś? - wydarłem się na niego. Jakiś skurwiel nie będzie mojej dziewczyny od dziwek wyzywać. Więc wstałem i podeszłem do niego, chwytając go za skrawek koszuli przy jego szyi. 
- Powtórz, kurwa. - wyszeptałem. Moja krew zaczęła bulzować, a we mnie się gotowało. Uderzyłem go z pięści w nos a następnie w brzuch i nieco niżej. Zachichotałem ironicznie i usiadłem na swoim miejscu, a Cameronowi zaczęła ciurkiem lecieć krew z jednej dziurki nosowej. 
- Muszę jechać? Chyba, że wynajemy hotel i wezmę ze sobą swoją dziewczynę. - skinąłem głową. 
- Hmm.. - John rozejrzał się i spojrzał na miny reszty chłopaków, a oni pokiwali głową. 
- W sumie czemu nie? Jutro już możemy jechać, jeśli Tobie ani... Jak ona ma? Aa, Emily. Tobie i Emily nie przeszkadza. Nie zapomnij jej powiedzieć, że na 4 dni, bo możemy jeszcze pozwiedzać tamtejszą okolicę i pójść do jakiegoś klubu, czyż nie? Aa, trzeba jeszcze załatwić kilku ochroniarzy, żeby nikt nam nie zdemolował domu i trzeba go dobrze zabezpieczyć i zamknąć, zajmiesz się tym, Matt? - uśmiechnął się John. 
- Pewnie. - odpowiedział mu Matt, a ja pokazałem gest palcami "peace" i poszłem na górę obgadać to wszystko z Lily. Położyłem się na łóżku, wziąłem telefon i wybrałem numer Emily, a ona odebrała. 
- Cześć, kochanie! Mam dobre wieści. 
- Jakie, Justin?
- Wyjeżdżamy na 4 dni, powiedz mamie, że jedziesz z koleżankami na weekend na końcu Ontario i będziesz z nią w stałym kontakcie, okej? Wyjeżdżamy do Bronx. - skinąłem. -
- Ale.. Justin, muszę pogadać z rodzicami, nie wiem czy mi pozwolą. Wiesz jacy oni są chamscy i wredni. - mruknęła. 
- Wiem, wiem, kochanie. Załatw to, okej? I spakuj się, nie zapomnij wziąć jakieś seksownej sukienki. - zachichotałem. 
- Nie zapomnę, Justin. - zachichotała. Jej śmiech był uroczy, jak dla mnie. 
- Okej, kończe, papa. - posłałem jej buziaczka a ona cmoknęła, więc chyba usłyszała, że dmuchnąłem w telefon. - zaśmiałem się w myśli. 

  
                          ***

Po szybkim prysznicu i umyciu się, wyszłem z łazienki. Wziąłem walizkę, spakowałem do niej około 6 bluzek, bo więcej mi nie było potrzebne, 5 par bokserek z najnowszej serii Calvin'a Klein'a oraz 3 pary suprów koloru czarnego, czerwonego i fioletowego. Był to mój ulubiony kolor, od małego. Gdy spakowałem niezbędne rzeczy do higieny ciała i twarzy, ubrałem krótkie spodenki i koszulkę z kolekcji Adidas Neo, a do tego kapcie z moimi inicjałami "JB". Zeszłem na dół po schodach i usiadłem na kanapie. Cameron miał chyba tampony włożone do nosa, to był jednak bezmózg. 
- Jak się coś zobaczy, to się potem nie odzobaczy. - wybuchnąłem śmiechem i spojrzałem na Camerona pokazując na niego palcem. Wziąłem nie otwarte piwo a następnie je otworzyłem, po czym upiłem kilka łyków. Włączyłem XBOX'a a następnie wsunąłem do niego płytę z grą "Grand Theft: Auto San Andreas", uwielbiałem GTA SA. Mogło się jeździć samochodami, zabijać ludzi oraz chodzić na dziwki do klubów. Wziąłem pada i załączyłem grę. Zacząłem grać popijając piwo. Po chwili ją wyłączyłem, bo mnie wkurwiała. Rozejrzałem się po pokoju, nikogo nie było, czyli poszli spać. Westchnąłem i poszłem do kuchni, zrobiłem sobie kakao i frytki. Po kilkunastu minutach, usiadłem na blacie i zacząłem jeść, a gdy skończyłem wziąłem kubek z gorącym napojem, wyłączając telewizor. Poszłem na górę i położyłem się na łóżku, stawiając kubek na nocnym stoliku. Ktoś zapukał do moich drzwi, więc powiedziałem, żeby wszedł. Gdy drzwi się uchyliły, zobaczyłem w nich Selenę, a ona mrugnęła do mnie. 
- Czego chcesz? - warknąłem. 
- Ciebie. - wyszeptała i podeszła do mnie, siadając na moich udach, co sprawiło, że otarła się kroczem o moje. Mruknąłem. 
- Ale ja nie chce. - skinąłem głową, a ona przytrzymała moje ręce na materacu. Nie przyznam, że mi się podobało, bo ona była doświadczona, ale gdyby zrobiła tak Lily, chyba umarłbym z podniecenia. Spojrzałem w oczy Seleny, widziałem w nich pożądanie i podniecenie, ale nie mogłem jej ulegnąć. 
- Słyszałam, że masz dziewczynę.. Może ja mogłabym zostać drugą Twoją dziewczyną? Albo lepiej.. Kochanką? - wymruczała do mojego ucha a ja zagryzłem wargę, jak zaczęła całować mnie po szyi. 
- Selena, odpuść sobie, dobra?
- Widzę, że tego chcesz. 
- Nie chcę, bierz swoje dupsko i wypierdalaj stąd! - warknąłem i zrzuciłem ją z siebie. To co bym zrobił z Seleną, zraniłoby Emily. Wstała i wyszła z mojego pokoju, a ja wziąłem kubek do ręki i napiłem się ciepłego napoju. Po chwili odłożyłem kubek i położyłem się wygodnie, po kilku minutach zasypiając. 

                   Emily's POV

Uczyłam się na kartkówkę z biologii, prawie godzinę. Chciałam mieć dobre oceny, na co trzeba było sobie zasłużyć, bo nie ukrywam, że w liceum było ciężko dla każdego. Gdy już się nauczyłam, zadzwonił do mnie Justin. 

                  *flashback*

- Cześć, kochanie! Mam dobre wieści. 
- Jakie, Justin?
- Wyjeżdżamy na 4 dni, powiedz mamie, że jedziesz z koleżankami na weekend, na końcu Ontario i będziesz z nią w stałym kontakcie, okej? Wyjeżdżamy do Bronx. 
- Ale.. Justin, muszę pogadać z rodzicami, nie wiem czy mi pozwolą. Wiesz jacy oni są, chamscy i wredni. 
- Wiem, wiem kochanie. Załatw to, okej? I spakuj się, nie zapomnij zabrać jakieś seksownej sukienki. 
- Nie zapomnę, Justin. 
- Okej, kończę, papa. 


                  *flashback*

Gdy skończyliśmy rozmawiać, ubrałam się w luźne spodenki i koszulkę. Czekała mnie trudna rozmowa z rodzicami. Powoli zeszłam na dół, wzdychając. Nie czułam się najlepiej, bo był weekend a moja głowa chyba zaraz wybuchnie. Tak, zaczęła mnie boleć głowa. Usiadłam na fotelu i spojrzałam na mamę.
- Mamo, będę mogła jechać na 4-dniowy odpoczynek z koleżankami? Od razu mówię, że będziecie ze mną w stałym kontakcie. Zrobię dla Was wszystko. - wyszeptałam i zatrzepotałam rzęsami. - Proszę?
- Zapytaj się mamy. - odpowiedział ojciec. 
- Mamo, mogę?
- Skoro Twój tata jest mojego zdania to.. hm, okej. To nie takie złe, ale jeśli nie odbierzesz choć jednego telefonu, jesteś uziemiona przez całe 2 tygodnie w domu. - pokiwała przed moją twarzą palcem a ja się zaśmiałam. 
- To nie jest śmieszne, Emily. - była dość poważna jak na teraz, bo ogromnie się cieszyłam. 
- Okej, okej. Ja idę spać, dobranoc. 
- wstałam i poszłam na górę, do swojego pokoju. Umyłam zęby wchodząc do swojej własnej toalety i wróciłam do pokoju, kładąc się na łóżku. Podłączyłam telefon i zasnęłam, wsuwając rękę pod poduszkę. 

                          ***

Wstałam rano, przecierając swoje oczy. Nie ukryję, że budziłam się w nocy. Zeszłam z łóżka i ubrałam się w czarną do brzucha koszulkę, shorty z wysokim stanem i czarne vansy. Zaczęłam się pakować, spakowałam tylko tyle ciuchów, ile by mi wystarczyło, po czym wzięłam seksowną, czarną miniówkę a do tego czarne szpilki i małą torebkę. Zamknęłam walizkę i poszłam się umyć. Wyszczotkowałam zęby i umyłam włosy, po czym je wysuszyłam i nałożyłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki, ciągnąc walizkę na dół. Westchnęłam kierując się do kuchni. 
- Mamo, zaraz wychodzę! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszała. 
- Okej, kochanie. - odpowiedziała. Zrobiłam sobie kawę i kanapkę. Wypiłam i zjadłam, po czym pożegnałam się z rodzicami i wyszłam. Poszłam na drugą ulicę, bo tam miał czekać na mnie Justin. I czekał. Był ślicznie ubrany i przystojny wyraz twarzy. Grzywka postawiona na żelu, boki jego głowy idealnie wygolone i lekki, kilkudniowy zarost. Weszłam do jego auta, zauważyłam, że siedzi tam Selena jak i cała grupa w komplecie Justina. Jack prowadził, John siedział na miejscu pasażera, a z tyłu Matt, Cameron, Selena i Justin. Powiedział, że mam usiąść mu na kolanach, więc tak zrobiłam. Żeby zrobić na złość Selenie, usiadłam okrakiem na Justinie i całowałam lekko jego szyję. Widziałam zazdrość Seleny w jej oczach, bo podglądała mnie i Justina, tak abyśmy nie widzieli. Delikatnie ruszałam biodrami, oblizując wargi i patrząc na Justina. Miałam to, czego ona nie miała i widocznie mi tego zazdrościła. Lizałam wargi Justina i położyłam dłoń na jego torsie, a jemu się podobało. 
- Kurwa Emily, jesteś tak cholernie seksowna. - wymruczał z chrypką do mojego ucha. Pokazałam palcem, żeby był cicho i zagryzłam wargę. Zachichotałam widząc podniecenie w jego tęczówkach. Oblizałam jego szyję i przejechałam pazurkami po jego szyi a on stęknął. 
- Kurwa możecie przestać? Będziecie sobie teraz jęczeć do ucha, tak abym Ci czegoś zazdrościła? - spojrzała na mnie Selena, jakby widziała przed sobą dziwkę wykonując swoją pracę przez 10 lat. 
- Ups, sama się przyznałaś, że mi zazdrościsz. - zaśmiałam się. Justin mnie pochwalił, choć nie wiem za co. Przytuliłam się do niego i zasypiałam, bo niezbyt wstałam z pełną energią. On objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Przed nami było jeszcze 3,5 godziny drogi, więc postanowiłam się zdrzemnąć. 

____________________
Kolejny rozdział :) Nie wiem czy jest sens, prowadzić tego bloga bo jest Was mało. :( 
________
@dvvmix

    

czwartek, 5 marca 2015

Fifteen.

                   Emily's POV

Siedziałam na lekcji oparta o krzesło. Nie oszukujmy się -  nudziło mi się w cholerę, a do tego ten jebany sprawdzian. - mruknęłam. Pani Williams rozdała testy sprawdzające nasze umiejętności, a ja wzięłam do ręki długopis i spojrzałam na treści zadań. 
- Macie dokładnie 40 minut. Powodzenia. - fałszywie się uśmiechnęła, a ja wywróciłam na nią oczami. Chyba to zauważyła - zaśmiałam się w myśli. 
- Droga Pani Parker, proszę nie wywracać oczami, bo kiedyś wypadną. 
Ach, te suchary pani Williams, myślała, że kogoś to rozśmieszy. Rozejrzała się po klasie i nagle kilka osób się zaśmiało, to było chore. Ale wolałam skupić się na teście, bo na najbardziej mi zależało, żeby dobrze go napisać, w końcu kułam na niego 2 godziny, a muszę poprawić oceny bo idą wakacje, ale i tak wychodzi mi kapa na koniec. Dobra, nie po to się uczyłam, żeby nie zdać. Zrobisz to, Emily. Westchnęłam powtarzając w myśli motywywujące, aby tylko nie spaprać tego sprawdzianu. Po 40 minutach było już po wszystkim, zadzwonił dzwonek więc wstałam ze swojego miejsca, oddałam test podpisując się na końcu i wychodząc z klasy. Zobaczyłam Justina jak rozmawia z jakąś panną z cyckami na wierzchu. Nie mógł odlepić od niej wzroku, a we mnie się już gotowało. Powoli podeszłam i schowałam się za słupem, aby usłyszeć o czym gadają. 
- No.. dobra, to o 20 pod moim domem. - powiedział Justin, a ja byłam zszokowana. Zaprasza jakieś dziwki do siebie? Kurwa i to jeszcze jak jest ze mną? Nie, nie odpuszcze mu tego, niech wie, że wszystko słyszałam, ale podejdę do niego gdyby nigdy nic, gdy ta panna odeszła, przywitałam Justina całując go w policzek. 
- Cześć kochanie, jak tam? - uśmiechnęłam się fałszywie, patrząc w jego ciemne oczy. Chyba się przestraszył, bo nie odpowiedział. 
- Um.. no cześć. - wyszeptał i chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam. 
- O co Ci chodzi? - odparł. 
- O to, że umawiasz się z jakąś dziwką. Kto to wogóle był? - warknęłam. 
- Nie umawiałem się z nią, koleżanka a co?
- A co? To ja jestem Twoją dziewczyną i to ze mną powinieneś się umawiać a nie z jakąś przypadkową dziewczyną latającą z cyckami na wierzchu! - krzyknęłam na niego, a wszystkie par oczu spojrzały na nas. 
- Za kogo Ty mnie masz, co? 
- Za dupka. - mruknęłam i odeszłam od niego, a on złapał mnie za rękę, po czym wyrwałam się z jego uścisku. Wszyscy odwrócili wzrok a ja podeszłam do Clary. 
- Clara.. Justin się zgodził, żeby Ci pomóc, ale się pokłociliśmy..
- Nie ma sprawy, mam już uzbierane pół kwoty, która by mi wystarczyła. 
- Jak to? - spojrzałam na nią ze zdziwieniem. 
- Wiesz.. Powiedziałam moim rodzicom, byli źli, ale zrozumieli. - skinęła głową. 
- O! To dobrze. - pocałowałam ją w policzek. - Może pójdziemy dziś na zakupy? 
- Dzisiaj jestem zajęta, idę z Jane na pizzę, może chciałabyś iść z nami?
- Nie, najwyżej pójdziemy innym razem. - Odparłam. Byłam zazdrosna.. Ale nie zabronie spotykać się jej z kim chce, ale brakowało mi jej. 

Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje, cała moja klasa weszła do sali, ja rownież. Usiadłam w ławce, wyciągając zeszyty i książki do geografii. Położyłam się na stoliku przede mną i schowałam głowę pomiędzy moje ramiona. Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę. Właśnie zdałam sobie sprawę, że pokłóciłam się z Justinem. Może on mnie zdradza? Nie kocha? Łzy zaczęły cisnąć do oczu, ale przypomniałam sobie, że jestem w szkole. Wytarłam pokryjomu moje zaszklone oczy i się podniosłam. Wgapiałam się w sufit i tak spędziłam resztę lekcji. 

                        ***

Gdy skończyłam lekcje, zadzwoniłam do taty, żeby przyjechał po mnie. Podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją, zostawiając książki na jutro, po czym ją zamknęłam i wyszłam z budynku, rozglądając się po parkingu. W końcu przyjechał, a ja wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy, ruszając w stronę domu. Po 10 minutach dojechaliśmy i otworzyłam drzwi, wysiadając. Odblokowałam telefon i zobaczyłam smsa od Justina.
Justin: 
- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona sie nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego jak ja Ciebie. 
Ja:
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy sobie wszystko na żywo, okej? - odpisałam. 
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno. 
Podłączyłam telefon i uchyliłam okno, tak jak Justin prosił. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w ściany. 

                  Justin's POV

Wszystko sobie dokładnie przemyślałem, że powinienem powiedzieć Lily od razu. Nie wiedziałem, że będzie mnie podejrzewać, że mam kogoś jeszcze na boku. Była moją miłością i bardzo ją kochałem, więc jak mogłem pozwolić jej kiedykolwiek, żeby odeszła? Była dla mnie najważniejsza. Pojechałem po szkole od razu do domu i napisałem jej smsa. 

                   *flashback*

- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona się nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego, jak ja Ciebie. 
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy to sobie wszystko na żywo, okej?
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno. 

                   *flashback*

Przebrałem się w krótkie jeansy, białą koszulkę i czarne vansy. Nałożyłem snapbacka tył na przód i przeciwsłoneczne RayBan'y. Wyszedłem z domu i skierowałem się do auta, po czym w nie wsiadłem i je odpaliłem. Włączyłem radio i nuciłem słowa piosenki "Hotel" Kid Ink'a. Miałem dość dobry humor, bo ta piosenka kojarzyła mi się z wakacjami, z wolnymi dniami od szkoły a przede wszystkim z NIĄ. Odpaliłem czerwonego Marlboro, jadąc w stronę domu mojej idealnej dziewczyny. Zaparkowałem cicho obok jakiegoś domu na jej ulicy i podeszłem pod jej okno. Wdrapałem się na rynnę, a następnie weszłem na parapet i cicho zapukałem. Lily się odwróciła i mi otworzyła. Oczywiście, że sam mógłbym je otworzyć, ale nie chciałem robić hałasu. Weszłem po cichu przez okno do jej pokoju i zamknąłem okno. Jej rodzice nie wiedzieli, że ma takiego chłopaka, tymbardziej gangstera. Jej życie było zagrożone nie tylko dlatego, że jej prawni opiekunowie nie wiedzieli, że jest w takim związku, ale też dlatego, że miałem pojebane znajomości i mogla znaleźć się przeze mnie w tarapatach. Usiadłem na łóżku i złapałem jej ręke. 
- Kochanie, wiesz, że nie mógłbym mieć innej dziewczyny przy sobie. Ty mi wystarczasz, a przynajmniej wiem, że siebie szanujesz. - skinąłem. 
- Wiem, że źle zrobiłam. Przepraszam. - wyszeptała tak cicho, że ledwo ją usłyszałem. Pewnie chciała mieć to wszystko za sobą. Te wszystkie problemy i kłopoty. Mocno ją przytuliłem i musnąłem jej usta. 
- Kocham Cię. - mruknąłem. 
- Ja Ciebie też. - odparła. 
- Wiem, wiem też, że będziemy ze sobą baaardzo długo, bo.. bo jesteś zbyt śliczna, urocza i nie mógłbym z Tobą nie być. Nawet jeśli byśmy zerwali, a nie dopuściłbym do tego, i tak nie pozwoliłbym Ci odejść, nawet jeśli cholernie byś się sprzeciwiała. - zacichotałem. 
- To słodkie, Justin. - uśmiechnęła się i musnęła mój policzek. - Dobra, spadaj stąd, bo muszę powtórzyć z Biologii, na kartkówkę. - zaśmiała się. 
- Już spierdalam. - zachichotałem i podeszłem do okna, a ona mnie czule pocałowała. Wyszłem przez okno i weszłem do auta, kierując się w stronę domu. 

____________________
I jak? :) Podoba się? 
@dvvmix




środa, 4 marca 2015

Fourteen.


                  Emily's POV

Wyszłam z jego samochodu i westchnęłam czując jak zimne powietrze uderza o skórę mojej twarzy. Weszłam do domu, ściągnęłam buty i pocałowałam mamę w policzek. 
- Cześć. - wymamrotałam. 
- Jak dawno Cię nie widziałam! Stęskniliśmy się, kochanie. - skinęła do mnie mama, a ja wywróciłam oczami i przytuliłam ją. - Ja też. 
Poszłam na górę i podłączyłam telefon. Wzięłam czysty ręcznik, bieliznę i ubrania a następnie poszłam do łazienki i napuściłam wody do wanny. Wrzuciłam "Bath Bomb"* i dwie kulki do kąpieli. Zmyłam swój makijaż i rozebrałam się po czym weszłam do wanny. Mruknęłam jak ciepła woda opatula moją skórę i wygodnie się położyłam, zamykając swoje oczy. Otrząsnęłam się, bo prawie zasnęłam i zakręciłam wodę. Gdy Bath Bomb się już rozpuściła, zaczęłam myć się truskawkowym płynem a po chwili zmyłam z siebie żel i nałożyłam miętowy szampon na włosy. Szybko się wyszykowałam, wytarłam i wyszczotkowałam zęby, po czym poszłam do swojego pokoju i tam wysuszyłam włosy. Gdy już wszystko skończyłam, usiadłam na łóżku i westchnęłam. Wzięłam książki i ćwiczenia z chemii po czym zaczęłam przeglądać strony i uczyć się. Ta szkoła mnie wymęczyła, chce już wakacje, na szczęście jeszcze tylko 2 miesiące. Po 2 godzinach skończyłam uczyć się z całego działu i odłożyłam książki na biurko. Ubrałam kapcie i spięłam włosy w koka, a następnie zeszłam na dół do salonu. Usiadłam na kanapie obok taty i się zaśmiałam. 
- Tato, dasz mi na jakieś zakupy? 
- A ile byś chciała?
- Tyle, ile byś mi dał. - uśmiechnęłam się. 
- Wystarczy tyle? - Dał mi do ręki 400zł. 
- Pewnie, dziękuję. - mocno go przytuliłam i pocałowałam w policzek. Wzięłam koc i okryłam się nim, a potem spojrzałam na mamę. 
- Zrobić Ci coś do jedzenia, kochanie?
- Tak, dziękuję mamo. - odparłam. Ja leżałam z tatą a mama poszła zrobić kolację, było późno. Mama przyszła z pysznymi kanapkami i wszyscy zaczęli jeść. Napiłam się soku pomarańczowego i dalej konsumowałam. Gdy wszyscy zjadli, wstałam i odniosłam naczynia, poczym poszłam do swojego pokoju. Była 21:49, a byłam bardzo zmęczona. Westchnęłam i spakowałam się na jutro do szkoły. Położyłam się na łóżku i zasnęłam przy zapalonych świeczkach. 
 
                        ***
     
Rano obudziła mnie moja mama, która wparowała do mojego pokoju o wpółdo 7. Automatycznie się obudziłam i westchnęłam. 
- Jezu, wyjdź mi stąd! - warknęłam. 
- Masz wstawać i się szykować do szkoły młoda damo! 
- Okej, okej. Wyjdziesz? - wymamrotałam, a ona wyszła. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy po czym wzięłam jakąś krótką, białą koszulkę i szorty z wysokim stanem oraz jakiś cienki czarny sweterek. Przeglądnęłam się w lustrze i poprawiłam swoje ubrania. Poszłam do toalety i szybko się umyłam. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie obok mamy. 
- Kochanie chcesz herbaty? - zapytała mnie, niosąc na stół bułki z nutellą a ja jedną wzięłam. 
- Chcę. - zachichotałam i gdy zjadłam mama przyszła z moją herbatą. Powoli ją piłam, była godzina 07:00. Pobiegłam na górę po telefon i spowrotem wróciłam do salonu, siadając na wcześniejsze miejsce. Wypiłam pół herbaty i oparłam się o kanapę oglądając mój ulubiony serial. 20 minut potem skończył się a ja usłyszałam nadjeżdżający samochód pod mój dom, to był Justin. Wstałam od stołu, ubrałam buty i wzięłam telefon oraz plecak wychodząc z domu. 

                  Justin's POV

Obudziłem się rano i szybko wstałem, bo była 07:00. Ubrałem koszulkę czarną, jeansy, fioletowe supry i oczywiście czyste bokserki. Poszłem na dół i usiadłem na kanapie, gdzie wszyscy siedzieli razem z Seleną, była dla mnie nikim. Znienawidziłem ją po tym, jak poznałem Lily, bo bynajmniej ona się szanuje. Zjadłem tosty, które były zrobione i napiłem się soku ze szklanki. Umyłem się w łazience na dole i wyszłem z domu, kierując się do garażu, biorąc białe ferrari. Szybko do niego wsiadłem i odpaliłem auto, wyjeżdżając spod domu. Pojechałem do domu Emily i stanąłem pod jej domem, a ona akurat wyszła z domu. Wyglądała cudownie, zresztą jak zawsze. Wsiadła do mojego auta a ja pocałowałem ją w usta. 
- Dzień dobry, kochanie. Widzę, że nowe auto? - zaśmiała się. 
- Nie, tak tylko wygląda. - zachichotałem. - Jedziemy do tej szkoły? 
- Tak, jedź. - odpaliła papierosa i podała mi go, a ja zaciągnąłem się a ona odpaliła kolejnego ale zostawiając go dla siebie. Wzięła bucha i wydmuchała dym w moją szyję. Jęknąłem. 
- Kochanie.. - mruknąłem cicho. 
- Hm? - zachichotała. - Jedź. 
- Wiem, wiem. - mruknąłem i podjechałem pod szkołę. Zgasiliśmy oboje papierosy. Wysiadłem z auta i otworzyłem drzwi Lily, a ona wysiadła. Zamknąłem auto i poszliśmy do budynku naszej szkoły, łapiąc się za ręce. W dupie miałem wszystkie oczy patrzące na mnie i na Emily. Wiedzieliśmy co nas łączy a oni nie, więc niech się nie wpierdalają. 
- Okej, Justin ja idę na chemię bo pani Williams zrobiła test. 
- Dobrze perełko, trzymam kciuki. - odparłem. 
- Papa. - pocałowałem ją w usta i rozeszliśmy się na lekcje. 

__________
*Bath Bomb - kulka musująca, którą wrzuca się do wody. Można zobaczyć też na google. 

Mam nadzieję, że się podoba:) Możecie 
mi też doradzić, co chcielibyście zmienić ;) xxx
@dvvmix







wtorek, 3 marca 2015

Thirteen.


                  Emily's POV
Obudziłam się rano nie wyspana. Cicho mruknęłam obracając się na drugi bok, przez co dotknęłam Justina. Mocno się do niego przytuliłam i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie, widziałam jego jasne, brązowe i zaspane oczy, wyglądał tak uroczo. Zachichotałam i usiadłam na nim, a on automatycznie się "obudził". Zachichotałam i zeszłam z niego a on zrobił smutną minę. 
- Kocham Cię. - wyszeptałam i go pocałowałam. 
- Ja Ciebie też, perełko. - wyszeptał a jego zaspany głos zabrzmiał seksownie, bo miał chrypkę. Pocałowałam go ponownie, a on zamruczał. Wyciągnął dwie kanapki i podał mi oraz wziął drugą dla siebie, a następnie zaczął powoli jeść. Gdy oboje zjedliśmy podał mi do picia Mountain Dew, a ja się napiłam i podałam Justinowi, ale on narazie nie chciał. Usiadł i wyciągnął papierosa oraz go odpalił, częstując mnie. Również odpaliłam swojego papierosa a powietrze w namiocie stało się mgliste i gęste, więc rozsunęłam zamek namiotu po czym odetchnęłam świeżym powietrzem. Justin napił się, a ja zachichotałam. 
- Jesteś nasłodszym chłopakiem na świecie. - zaśmiałam się i skinęłam głową. 
- Sie wie. - wybuchnął śmiechem a ja pocałowałam jego brzoskwiniowe usta. Nie były o smaku brzoskwini ani niczego takiego, tak określałam kolor jego ust. Były cudowne, pełne i idealne do całowania. A jego włosy były zawsze postawione na żelu, ale jak wstawał zawsze miał je rozczochrane, a ja zawsze poprawiałam je poprawiałam. Był idealny. Nieważne, bo zaraz się rozmarzę. - zaśmiałam się w myśli. 
Ubrałam bluzę, bo trochę piździało.
- Justin, muszę iść jutro do szkoły. - mruknęłam niezadowolona. 
- Och, zapomniałem. Mogę Cię zawieźć, bo stwierdziłem, że też pójdę. 
- Okej, a właśnie.. Justin, mam prośbę. - wymamrotałam a on dziwnie się na mnie spojrzał. 
- Jaką, kochanie? Dla Ciebie poświęce całe swoje życie. 
- Nie o to chodzi, głupku. Chodzi mi o.. a tak poza tym to chcę, żebyś żył! - zaśmiałam się i uderzyłam go w tors. - Ale tak na poważnie to chodzi mi o Clarę, doskonale wiesz o którą mi chodzi, prawda?
- No wiem. - skinął głową a ja przełknęłam ślinę. 
- Ona.. potrzebuje pieniędzy, pomożemy jej? Chce zapłacić za aborcję.. Wiem, że to głupie, sama jej to powiedziałam, ale wyobraź jakie piekło teraz będzie miała jak jej rodzice sie dowiedzą. Prosze. - wyszeptalam. 
- Okej, zgoda. - uśmiechnął się lekko. 
- Dziękuje! - szeroko się uśmiechnęłam i mocno przytuliłam Justina. 
- Kocham Cię mocno, skarbie. - wyszeptał do mojego ucha. 
- Ja Ciebie też, misiu. - zacichotałam. - Podwieziesz mnie do domu? Muszę się pouczyć bo mam jutro test z chemii, zapomniałam, ech. - wymamrotałam. 
- Oczywiście, ubierz się. Na jego słowa wstałam i zaczęłam się ubierać a następnie Justin, po czym złożyliśmy namiot po czym wsiadliśmy do auta i ruszyliśmy.

                Justin's POV
Wsiadłem do auta i odpaliłem je, zapinając pas. To samo zrobiła Lily, a potem uroczo się do mnie uśmiechnęła. Pocałowałem ją w czółko, po czym przytrzymałem kierownicę kolanem i odpaliłem papierosa, dając jednego Emily, a ona zrobiła to samo. Zaciągnąłem się głęboko i wypuściłem z dymu idealne kółko a ono rozeszło się po aucie. Gdy skończyłem palić, wyrzuciłem peta przez okno i zostawiłem, żeby się wywietrzyło. Gdy dojechałem pod dom Lily, ona już chciała wysiąść, ale ją zatrzymałem. 
- Buzi. - zachichotałem. Pocałowała mnie czule ale namiętnie w usta a je je oblizałem i cicho mruknąłem. 
- Widzimy się jutro. 
- Oczywiście, Justin. Idę, papa. - wyszła i zamknęła drzwi. Gdy wyszła z mojego auta, poczułem pustkę. Ciasne pomieszczenie które wypełniała cisza, nienawidziłem jej. Włączyłem radio w samochodzie i pojechałem do domu. Zaparkowałem w garażu i weszłem do domu, witając się z chłopakami. Nie miałem ochoty z nimi gadać, tylko położyć się do łóżka i zasnąć. Zrobiłem sobie kanapkę i poszłem na górę. Usiadłem na łóżku i zacząłem jeść podłączając telefon do ładowarki. Gdy zjadłem położyłem się, ale do mojego pokoju wszedł Jack. 
- Czego chcesz? Miałem właśnie iść spać. - warknąłem. 
- Wyjeżdżamy jutro do Bronx, po przesyłkę, chyba nie chcesz zostać sam w domu. - zaśmiał się. 
- A czemu nie? - wynamrotałem. 
- Dobra, jak chcesz. Zostań w domu a my wyjeżdżamy o 4 w nocy. 
- Okej, dobra. Jezu, możesz już stąd iść? Bye. - wymruczałem i schowałem się pod kołdrę a on już wyszedł. Po chwili się położyłem wygodniej i zasnąłem po kilkunastu minutach. 
____________________
Przepraszam, że tak późno i krótki rozdział, ale nie mogłam pisać, przepraszam. Jutro się odwdzięcze i napiszę dłuższy i kolejny rozdział:) Jeśli możecie to komentujcie i polecajcie mój blog bo mało osób go czyta, a komentarze naprawde to duża motywacja:) Dobrej nocy! xx

WAŻNA INFORMACJA!

Kochani, jeśli chcecie być na bieżąco, możecie podać twittera, gg oraz e-maila! :) Nowy rozdział dodam jeszcze dzisiaj :) xoxo

mój tt: @dvvmix 

niedziela, 1 marca 2015

Twelve.

                   Emily's POV

Kochałam moją przyjaciółkę, ale niestety mało się widywałyśmy. Odpaliłam papierosa, podłączając telefon do ładowania. Zadzwoniłam po taksówkę, przyjedzie za 20 minut, tak się umówiliśmy. Poszłam do łazienki i wzięłam błyskawiczny prysznic. Umyłam włosy i je wysuszyłam, a następnie nałożyłam lekki make-up. Wyczesałam włosy i zgasiłam papierosa, wyrzucając go za okno. Wyszłam z łazienki. Odetchnęłam głęboko i ubrałam czarne vansy, biorąc moją torebkę, a w niej portfel. Wyszłam z domu, zakluczając go od środka. Taksówka akurat przyjechała, podałam adres restauracji i ruszyliśmy. Jak dojechaliśmy zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do restauracji, podeszłam do stolika gdzie czekała na mnie Clara. Dałam jej buziaka w policzek na przywitanie i usiadłam naprzeciwko niej. 
- Cześć, co słychać? - uśmiechnęłam się szeroko, przeglądając menu. 
- Okej. - spojrzała na mnie, nawet się nie uśmiechnęła. Była jakaś smutna, było widać. 
- Ej, co jest? - wyszeptałam. 
- Wiesz.. pamiętasz tą imprezę co była u mnie? 
- Jej się nie da zapomnieć. - zachichotałam. - Miałaś jakiś przypał i rodzice się skapnęli? 
- Nie.. tu chodzi o coś innego, o mnie. Z resztą nie tylko o mnie. Emily.. jestem w ciąży. - wyszeptała, a mi się zrobiło głupio. Natychmiast ją przytuliłam a ona zaczęła płakać. 
- Jeju kochanie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. - próbowałam ją jakoś pocieszyć, ale wiedziałam że to bez sensu. 
- Słuchaj, będe Ci pomagać, okej? - pocałowałam ją w policzek. - Rodzice wiedzą? Wiesz, że i tak będziesz musiała im powiedzieć, ale nawet jeśli nie powiesz im, to się skapną. Będzie Ci rósł brzuch, a później niby jak urodzisz? 
- Nie chcę go urodzić.. Pożyczyłabyś mi trochę hajsu? - wyszeptała. 
- Oszalałaś? Ale jak chcesz.. Pożyczę Ci, ale nie chcę żebyś żałowała. Ile potrzebujesz?
- 5 tysięcy..
- Justin nam pomoże, a teraz powiedz mi czy jesteś głodna, w końcu nie przyszłyśmy tu tylko, żeby gadać, tak? Pizza? Ja stawiam. - uśmiechnęłam się i zamówiłam pizzę classic a następnie zapłaciłam. 
- Hej, rozchmurz się, mała. - zachichotałam, a Clara się zaśmiała. Lubiłam jak jest w humorze. Po chwili kelner przyszedł z naszą pizzą i z sosem czosnkowym. Wzięłam kawałek i nalałam na niej sos, biorąc gryza. Mruknęłam cicho, uwielbiałam pizze. Gdy obie zjadłyśmy pizzę, zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pisało "Justin", więc odebrałam. 
- Halo?
- Cześć, kochanie, pamiętasz o naszym spacerze? 
- Oczywiście, Justin. 
- Będę za jakąś godzinę pod Twoim domem, nie spóźnij się. - czułam, że się uśmiechnął. 
- Okej, papa. 
Rozłączyłam się. 
- Muszę spadać za jakieś 40 minut, nie obrazisz się? Justin dzwonił, ma dla mnie jakąś niespodziankę. 
- Nie ma sprawy. - zagryzła wargę. 
- Pamiętaj, że Ci pomożemy, dzisiaj z nim porozmawiam, okej? 
- Dobrze.
Po 40 minutach ubrałam się i pożegnałam się z Clarą, a następnie wyszłam z restauracji, zamawiając taksówkę. Niedługo przyjechała wièc wsiadłam do niej, jadąc w stronę domu. 

                Justin's POV
     
                 *flashback*

- Cześć, kochanie, pamiętasz o naszym spacerze?
- Oczywiście, Justin. 
- Będę za jakąś godzinę pod Twoim domem, nie spóźnij się. 
- Okej, papa. 

                 *flashback*

W myśli się uśmiechnąłem. Była cudowna. Miałem godzinę na przygotowanie wszystkiego, więc pojechałem do lasu, a w środku tego lasu były wycięte drzewa i w sumie chodnik był. Rozstawiłem namiot oraz pnie drzewa aby na nie usiąść. Rozpaliłem ognisko, dość daleko aby się las nie zapalił. Za 30 minut mam być pod domem Emily, a jeszcze muszę jechać do sklepu, może zdążę. Wsiadłem szybko do samochodu i pojechałem do sklepu, po czym kupiłem to co potrzebowałem i podjechałem pod dom Emily. Byłem na czas, a ona chwilę później wyszła z domu, pięknie ubrania. Uśmiechnąłem się i otworzyłem jej drzwi. 
- Gotowa? - pocałowałem ją w nosek. 
- Zawsze. - odparła, zamykając drzwi od samochodu. Pojechaliśmy do tego miejsca po czym wysiadłem a ona rozejrzała się. 
- Usiądź, kochanie. - uśmiechnąłem się. 
- Jeju jak tu pięknie. - wyszeptała przykładając dłoń do ust. Usiadła a ja przytuliłem ją od tyłu i zawiesiłem naszyjnik w kształcie słoneczka na jej szyję, a ona się odwróciła i pocałowała mnie w usta. 
- Jest śliczny. - odparła. 
- Kochanie.. bo musiałbym Ci coś powiedzieć.. - uklęknąłem przed nią, zagryzając wargę. Wyciągnąłem małe pudełeczko i otworzyłem je. 
- Zostaniesz moją dziewczyną? 
- Oczywiście! Kocham Cię, Justin. - krzyknęła wprost do mojego ucha na co się zaśmiałem. 
- Jesteś idealny. - wyszeptała. Uśmiechnąłem się i zacząłem ją czule całować. 
- A Ty cudowna. - mruknąłem. Wyciągnąłem z koszyka śniadaniowego kanapkę i podałem Lily. 
- Smacznego. - uśmiechnąłem się. 
- Justin, masz zamiar ze mną tu spać? - zaśmiała się. 
- Tak, szkoła jest jutro wolna bo mają jakieś problemy z prądem i wodą. - uśmiechnąłem się. 
- Na pewno? 
- Tak. 
- Mam nadzieję, że mnie nie kłamiesz, ale muszę jeszcze powiedzieć rodzicom, że śpie u Clary, bo mi nie pozwolą. Jeszcze nie przyjechali, ale wiesz, nie chcę się później z nimi kłócić i dostać szlaban. - mruknęła. 
- Rozumiem skarbie, jedz, smacznego. 
- Dziękuję. - wymruczała i zjadła kanapkę. 
- Jest późno, idziemy spać? - spytałem. 
- Dobrze. 
Zgasiłem ognisko i weszłem do ciepłego namiotu niosąc Emily na rękach. Położyłem sie obok niej i po kilku minutach oboje zasnęliśmy. 
______
Dziś drugi rozdział xx :)) 
@dvvmix