Emily's POV
Siedziałam na lekcji oparta o krzesło. Nie oszukujmy się - nudziło mi się w cholerę, a do tego ten jebany sprawdzian. - mruknęłam. Pani Williams rozdała testy sprawdzające nasze umiejętności, a ja wzięłam do ręki długopis i spojrzałam na treści zadań.
- Macie dokładnie 40 minut. Powodzenia. - fałszywie się uśmiechnęła, a ja wywróciłam na nią oczami. Chyba to zauważyła - zaśmiałam się w myśli.
- Droga Pani Parker, proszę nie wywracać oczami, bo kiedyś wypadną.
Ach, te suchary pani Williams, myślała, że kogoś to rozśmieszy. Rozejrzała się po klasie i nagle kilka osób się zaśmiało, to było chore. Ale wolałam skupić się na teście, bo na najbardziej mi zależało, żeby dobrze go napisać, w końcu kułam na niego 2 godziny, a muszę poprawić oceny bo idą wakacje, ale i tak wychodzi mi kapa na koniec. Dobra, nie po to się uczyłam, żeby nie zdać. Zrobisz to, Emily. Westchnęłam powtarzając w myśli motywywujące, aby tylko nie spaprać tego sprawdzianu. Po 40 minutach było już po wszystkim, zadzwonił dzwonek więc wstałam ze swojego miejsca, oddałam test podpisując się na końcu i wychodząc z klasy. Zobaczyłam Justina jak rozmawia z jakąś panną z cyckami na wierzchu. Nie mógł odlepić od niej wzroku, a we mnie się już gotowało. Powoli podeszłam i schowałam się za słupem, aby usłyszeć o czym gadają.
- No.. dobra, to o 20 pod moim domem. - powiedział Justin, a ja byłam zszokowana. Zaprasza jakieś dziwki do siebie? Kurwa i to jeszcze jak jest ze mną? Nie, nie odpuszcze mu tego, niech wie, że wszystko słyszałam, ale podejdę do niego gdyby nigdy nic, gdy ta panna odeszła, przywitałam Justina całując go w policzek.
- Cześć kochanie, jak tam? - uśmiechnęłam się fałszywie, patrząc w jego ciemne oczy. Chyba się przestraszył, bo nie odpowiedział.
- Um.. no cześć. - wyszeptał i chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam.
- O co Ci chodzi? - odparł.
- O to, że umawiasz się z jakąś dziwką. Kto to wogóle był? - warknęłam.
- Nie umawiałem się z nią, koleżanka a co?
- A co? To ja jestem Twoją dziewczyną i to ze mną powinieneś się umawiać a nie z jakąś przypadkową dziewczyną latającą z cyckami na wierzchu! - krzyknęłam na niego, a wszystkie par oczu spojrzały na nas.
- Za kogo Ty mnie masz, co?
- Za dupka. - mruknęłam i odeszłam od niego, a on złapał mnie za rękę, po czym wyrwałam się z jego uścisku. Wszyscy odwrócili wzrok a ja podeszłam do Clary.
- Clara.. Justin się zgodził, żeby Ci pomóc, ale się pokłociliśmy..
- Nie ma sprawy, mam już uzbierane pół kwoty, która by mi wystarczyła.
- Jak to? - spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
- Wiesz.. Powiedziałam moim rodzicom, byli źli, ale zrozumieli. - skinęła głową.
- O! To dobrze. - pocałowałam ją w policzek. - Może pójdziemy dziś na zakupy?
- Dzisiaj jestem zajęta, idę z Jane na pizzę, może chciałabyś iść z nami?
- Nie, najwyżej pójdziemy innym razem. - Odparłam. Byłam zazdrosna.. Ale nie zabronie spotykać się jej z kim chce, ale brakowało mi jej.
Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje, cała moja klasa weszła do sali, ja rownież. Usiadłam w ławce, wyciągając zeszyty i książki do geografii. Położyłam się na stoliku przede mną i schowałam głowę pomiędzy moje ramiona. Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę. Właśnie zdałam sobie sprawę, że pokłóciłam się z Justinem. Może on mnie zdradza? Nie kocha? Łzy zaczęły cisnąć do oczu, ale przypomniałam sobie, że jestem w szkole. Wytarłam pokryjomu moje zaszklone oczy i się podniosłam. Wgapiałam się w sufit i tak spędziłam resztę lekcji.
***
Gdy skończyłam lekcje, zadzwoniłam do taty, żeby przyjechał po mnie. Podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją, zostawiając książki na jutro, po czym ją zamknęłam i wyszłam z budynku, rozglądając się po parkingu. W końcu przyjechał, a ja wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy, ruszając w stronę domu. Po 10 minutach dojechaliśmy i otworzyłam drzwi, wysiadając. Odblokowałam telefon i zobaczyłam smsa od Justina.
Justin:
- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona sie nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego jak ja Ciebie.
Ja:
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy sobie wszystko na żywo, okej? - odpisałam.
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno.
Podłączyłam telefon i uchyliłam okno, tak jak Justin prosił. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w ściany.
Justin's POV
Wszystko sobie dokładnie przemyślałem, że powinienem powiedzieć Lily od razu. Nie wiedziałem, że będzie mnie podejrzewać, że mam kogoś jeszcze na boku. Była moją miłością i bardzo ją kochałem, więc jak mogłem pozwolić jej kiedykolwiek, żeby odeszła? Była dla mnie najważniejsza. Pojechałem po szkole od razu do domu i napisałem jej smsa.
*flashback*
- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona się nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego, jak ja Ciebie.
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy to sobie wszystko na żywo, okej?
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno.
*flashback*
Przebrałem się w krótkie jeansy, białą koszulkę i czarne vansy. Nałożyłem snapbacka tył na przód i przeciwsłoneczne RayBan'y. Wyszedłem z domu i skierowałem się do auta, po czym w nie wsiadłem i je odpaliłem. Włączyłem radio i nuciłem słowa piosenki "Hotel" Kid Ink'a. Miałem dość dobry humor, bo ta piosenka kojarzyła mi się z wakacjami, z wolnymi dniami od szkoły a przede wszystkim z NIĄ. Odpaliłem czerwonego Marlboro, jadąc w stronę domu mojej idealnej dziewczyny. Zaparkowałem cicho obok jakiegoś domu na jej ulicy i podeszłem pod jej okno. Wdrapałem się na rynnę, a następnie weszłem na parapet i cicho zapukałem. Lily się odwróciła i mi otworzyła. Oczywiście, że sam mógłbym je otworzyć, ale nie chciałem robić hałasu. Weszłem po cichu przez okno do jej pokoju i zamknąłem okno. Jej rodzice nie wiedzieli, że ma takiego chłopaka, tymbardziej gangstera. Jej życie było zagrożone nie tylko dlatego, że jej prawni opiekunowie nie wiedzieli, że jest w takim związku, ale też dlatego, że miałem pojebane znajomości i mogla znaleźć się przeze mnie w tarapatach. Usiadłem na łóżku i złapałem jej ręke.
- Kochanie, wiesz, że nie mógłbym mieć innej dziewczyny przy sobie. Ty mi wystarczasz, a przynajmniej wiem, że siebie szanujesz. - skinąłem.
- Wiem, że źle zrobiłam. Przepraszam. - wyszeptała tak cicho, że ledwo ją usłyszałem. Pewnie chciała mieć to wszystko za sobą. Te wszystkie problemy i kłopoty. Mocno ją przytuliłem i musnąłem jej usta.
- Kocham Cię. - mruknąłem.
- Ja Ciebie też. - odparła.
- Wiem, wiem też, że będziemy ze sobą baaardzo długo, bo.. bo jesteś zbyt śliczna, urocza i nie mógłbym z Tobą nie być. Nawet jeśli byśmy zerwali, a nie dopuściłbym do tego, i tak nie pozwoliłbym Ci odejść, nawet jeśli cholernie byś się sprzeciwiała. - zacichotałem.
- To słodkie, Justin. - uśmiechnęła się i musnęła mój policzek. - Dobra, spadaj stąd, bo muszę powtórzyć z Biologii, na kartkówkę. - zaśmiała się.
- Już spierdalam. - zachichotałem i podeszłem do okna, a ona mnie czule pocałowała. Wyszłem przez okno i weszłem do auta, kierując się w stronę domu.
____________________
I jak? :) Podoba się?
@dvvmix
Daj trochę więcej akcji :)
OdpowiedzUsuńkrutkie, i mało akci ale świetne czekam nn
OdpowiedzUsuń