piątek, 27 lutego 2015
Ten.
środa, 25 lutego 2015
Nine.
wtorek, 24 lutego 2015
Eight.
Justin's POV
Gdy podjechałem pod dom Clary, zaparkowałem samochód na parkingu. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzyła mi Emily. Usmiechnałem się na jej widok, bardzo mi jej brakowało, a jej ubiór tylko poprawił mi humor, bo wyglądała ślicznie. Chciałem, żeby była tylko moja. Weszłem do środka, rozejrzałem się po domu, był w sam raz jak na imprezę. Była wódka i marihuana, ale skąd to załatwiły to nie miałem pojęcia. Podeszłem do Emily, która stała do mnie tyłem, bo przygotowywała coś. Objąłem ją od tyłu i mruknąłem jej do ucha, wyglądała seksownie. Pocałowałem ją w policzek i odwróciłem ją do siebie przodem. Spojrzałem w jej piękne ciemno brązowe oczy i się uśmiechnąłem.
- Justin, ona nie wie. - wyszeptała do mnie tak, żeby Clara nie usłyszała.
- ale o czym? nie jesteśmy ze sobą przecież. - uśmiechnąłem się zadziornie, wiedząc, że wygram tą bitwę. Puściłem jej oczko i zachichotałem. Wręczyłem jej bukiet róż, który wcześniej zakupiłem oraz bombonierkę.
- Przepraszam, że się nie odzywałem, miałem dużo spraw na głowie i postanowiłem wynagrodzić Ci to w taki sposób, myślę, że się podoba. - skinąłem i pocałowałem ją w policzek.
- Jezu, dziękuję Justin! - pisnęła, na co ja cicho się zaśmiałem.
- To wy... Kręcicie ze sobą? - zapytała Clara, która wszystko usłyszała. Automatycznie walnąłem się w twarz, ale nie tak dosłownie.
- No chyba na to wygląda? - zaśmiałem się i objąłem Emily ramieniem. Clara otworzyła szeroko oczy i się zaśmiała.
- Okeej. Idę robić drinki, idziecie ze mną? - zapytała i spojrzała się najpierw na Emily, a później na mnie. Kiwnąłem głową i poszliśmy za Clarą a ja klepnąłem Emily w tyłek, na co ona pokiwała palcem przed moim nosem. Zaśmiałem się i stanęliśmy przed stołem, gdzie stała wódka. Spojrzałem na godzinę, była dokładnie 17:04. Za niecałą godzinę mieli przyjść ludzie, więc stwierdziłem, że ja zrobię drinki a one niech zajmą się czymś innym. Po zrobieniu 30 drinków, szczerze mówiąc byłem wykończony. Odpaliłem czerwonego Marlboro i zaciągnąłem się dymem, szukając popielniczki.
- ej, Clara, gdzie jest jakakolwiek popielniczka? - spytałem.
- w kuchni, na blacie stoją. Prosto i na prawo! - krzyknęła, co mnie zirytowało. Nieważne, ważne, że mogłem się wyluzować i zapalić w świętym spokoju papierosa. Wszystko było wporządku, gdyby nie to, że przyszło 10 osób naraz. Zawołałem do siebie Emily, a po chwili do mnie podeszła.
- Clara załatwiła chociaż jakiegoś DJ'a? Co to za impreza bez muzyki. - stwierdziłem.
- Tak, ma przyjść jej przyjaciel ze szkoły, podobno jest dobry. - odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek na co ja prawie zemdlałem. Była taka idealna.
- Justin, wszystko wporządku?
- Tak, jest okej. - mruknąłem.
- To dobrze, dobra ja lecę pomóc Clarze, okej? - uśmiechnęła się, a ja ściągnąłem kolejnego bucha z papierosa wypuszczając idealne kółeczko. Po chwili zgasiłem papierosa i wziąłem do ręki jednego drinka i się napiłem. Był bardzo dobry, jeśli specjalista je robi. Były dobre i mocne. - pomyślałem. Wypiłem go i odstawiłem plastikowy kubeczek na właściwe miejsce. Po chwili do domu weszł DJ, rozpoznałem go po tym, że miał słuchawki zawieszone na szyi. Każdy kto wszedł do domu dziwnie się na mnie spojrzał, nienawidziłem tego. Po 20 minutach impreza się zaczęła, a przez ten czas przyszło naprawdę sporo ludzi, a DJ puszczał naprawdę okej kawałki. Poczułem zapach marihuany, ale zignorowałem to i poszłem w stronę Emily, która siedziała już lekko pijana, rozmawiająca z jakimś typem, który się do niej przystawiał. Jak tylko mnie zobaczył to uciekł, czy wszyscy naprawdę się mnie boją? Nic im nie zrobiłem i miałem prawo do normalnego życia. Pocałowałem Emily w czoło i wziąłem dwa drinki, jeden podałem jej a drugi wziąłem dla siebie.
- Za nasze zdrowie? - zapytałem i przystawiłem kubeczek do jej kubka.
- Pewnie, Jusssstttin. - skinęła głową w śmieszny sposób i zaczęła się jąkać, na co wybuchnąłem śmiechem. Miała słabą głowę w stosunku do wódki, natomiast ja bardzo mocną. Stuknęliśmy się kubeczkami, po czym upiłem kilka większych łyków zostawiając połowę z tego ile miałem na początku. Spojrzałem na Emily, a ona spojrzała na mnie. Wypiła wszystko, na co ja się wzdrygnąłem. Zrobiła dziubek z ust i się zaśmiała. Wyglądała uroczo.
- co chcesz, skarbie? - pocałowałem ją w usta.
- dobrze wiesz, czego chcę. - wymamrotała.
- o nie, nie, nie, nie. Nie pójdę z Tobą do łóżka, jeszcze jak jesteś pijana.
- nie chodzi mi o to, poczekaj na mnie tu, siedź i się nie ruszaj. - puściła oczko, po czym odeszła. Westchnąłem a ona po chwili wróciła przynosząc lufkę i pakiet z ziołem. Spojrzałem na nią dziwnie a ona zachichotała.
- Serio Emily? - spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
- Serio, serio. Kiedyś już paliłam, nie martw się. - wysyczała mi do ucha, a ja przygryzłem wargę. Alkohol uderzył mi do głowy, ale nie za bardzo. Poszliśmy do łazienki i zakluczyliśmy się od środka. Spojrzałem się na nią a ona patrzyła na mnie z ciekawością. Wziąłem od niej zioło i zacząłem kręcić blanta, a ona pocałowała mnie namiętnie w usta i oblizała wargi.
Emily's POV
Pocałowałam go w usta, oblizując wargi. Odpalił skręta, a ja przełknęłam ślinę i dokładnie go obserwowałam. Gdy ściągnął 3 buchy, podał mi go a ja zaciągnęłam się, trzymałam w płucach i wypuściłam powietrze, a później zaczęłam kaszleć, Justin podał mi swojego drinka, który stał na półce, bo tylko to mieliśmy przy sobie do picia.
Gdy już go spaliliśmy, przyległam ciałem do ciała Justina i pocałowałam kilkakrotnie jego szyję, a w odpowedzi dostałam jego ciche jęki. Wyszliśmy z łazienki, zobaczyłam Clarę i podbiegłam do niej.
- Clara, wszystko okay? - spojrzałam na jej ubrania, na jej rozpięte spodnie, bluzkę opadającą na jedno ramię oraz pełno malinek na szyi.
- Ktoś Cię zgwałcił, czy coś? - krzyknęłam do niej, a ona nie chciała nic powiedzieć. Nie myślałam trzeźwo a nawet nie potrafiłam w takim stanie. Uderzyłam pięścią w ścianę, a ona złapała mnie za obie ręce i mocno przytuliła.
- Chodź pogadamy naspokojnie w łazience. - zaprowadziłam ją do toalety i zatrzasnęłam za nami drzwi i je zamknęłam.
- Mów, co się stało.
- Ale ja nie mogę.. Jestem pijana, nie wiedziałam co robię i poszłam z jakimś chłopakiem do sypialni moich rodziców i przespałam się z nim.. - wyszeptała cicho.
- Że co? Jak mogłaś zrobić coś takiego i to jeszcze z przypadkowym chłopakiem? - wrzeszczałam na nią, bo zachowywała się jak dziecko.
- Nieważne, ile wypiłaś?
- Nie dużo, może z 5-6 drinków.
- Oszalałaś? Kurwa Clara! - krzyknęłam denerwując się coraz bardziej. Do łazienki ktoś zapukał i usłyszałam głos Justina, który powiedział mi, żebym otworzyła. Odkluczyłam drzwi i spojrzałam na niego pytająco.
- Co się stało?
- Jest tu ten skurwiel Dallas, trzeba przerwać imprezę, bo nie wiadomo co mu odpierdoli. - stwierdził, wychodząc z łazienki i podbiegł do DJ'a, żeby powiedzieć mu, że ma wyłączyć muzykę i wszyskich wyprosić.
_____________
@dvvmix 😊
poniedziałek, 23 lutego 2015
Seven.
sobota, 21 lutego 2015
Six.
piątek, 20 lutego 2015
Five.
Four.
Three.
Two.
Po chwili się rozłączyłam, widząc jak jedzie taksówka. Uśmiechnęłam się lekko, chowając telefon do torby. Wsiadłam to taksówki, witając się z Clarą i z taksówkarzem. Zapłaciłam mu i po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, po czym posłałam jej ostrzegawcze spojrzenie.
- Uważaj czasem, żeby Ci się nic nie stało, martwię się.
- Nie ma o co, cały czas będziemy się razem szlajać. - pocałowała mnie w policzek na co odpowiedziałam jej z uśmiechem. Po krótkiej chwili byłyśmy już na imprezie. Do moich uszu uderzyła bardzo głośna muzyka, śmiech ludzi oraz zapach marihuany. Spojrzałam na Clarę po czym zapytałam się jej czy chce drinka. Odpowiedziała ogromnym uśmiechem, więc skierowałyśmy się do stołu, gdzie stał alkohol. Wzięłyśmy po jednym i się stuknęłyśmy.
- Za nasze zdrowie. - powiedziała upijając łyka z plastikowego kubeczka.
- Co się dzieje? - spojrzałam na niego, a następnie na Clarę. Wzruszyłam ramionami i dalej tańczyłam, aż nie pociągnął mnie pod ścianę.
- Jesteś pijana? - spojrzał na mnie jakby zobaczył kogoś nieżywego. Złapał mnie za podbródek i sprawił żebym na niego spojrzała.
- A nie widać? - zaśmiałam się mu w twarz, co bardzo go zdenerwowało, bo jego oczy pociemniały, co znaczyło że go wkurwiłam. Bałam się, że mi coś zrobi, ale on zamiast tego poprosił moją przyjaciółkę aby pojechała taksówką, i jej zapłaci, a ja muszę jechać z nim. Zrobiłam wielkie oczy, patrząc na niego z góry, co wyglądało dziwnie bo jestem zbyt niska. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Chce mnie gdzieś zabrać?
- Pojedziesz ze mną. - warknął, ciągnąc mnie za ręce, wychodząc z mieszkania Alice. Wsadził mnie do swojego samochodu na miejsce pasażera i odjechał z piskiem opon.
- Gdzie jedziemy, co? - mruknęłam niezadowolona, patrząc na drogę. Spojrzał na mnie, a potem na moje ciało. Widziałam jego wzrok na mnie, a tym bardziej czułam. Zagryzł wargę.
- Do mojego domu. - powiedział wyraźnie, wyciągając czerwonego Marlboro z paczki. Odpalił go, wypuszczając dym i uchylił okno, aby dym ulatniał się przez nie.
- Poczęstujesz mnie? - zobaczyłam że kieruje paczkę w moją stronę po czym wyciągnęłam jednego i odpaliłam, mocno się zaciągając. Już trochę wytrzeźwiałam, ale zaczęła mnie boleć głowa. Po 20 minutach dojechaliśmy do jego domu. Była to piękna villa na przedmieściach, w kolorze białym.
- Wysiadaj. - rozkazał.
- Muszę wrócić na noc. - wysiadłam z samochodu i zgasiłam peta wyrzucając go na ziemię. Nic nie odpowiedział i wszedł do mieszkania a ja poszłam za nim. Wszedł na górę i otworzył drzwi. Kazał mi się położyć na łóżku.
- Nie szkodzi, zawiozę Cię za jakieś 2/3 godziny. - usiadłam na łóżku a obok mnie on. Po chwili zobaczyłam że wchodzi jakaś brunetka o długich włosach, w szpilkach i w koszulce oraz majtkach.
- Justin, mamy do pogadania. - puściła do niego oczko, na co zachciało mi się rzygać.
- Idź stąd Selena, zaraz przyjdę. - po czym wyszła, a Justin wstał. spojrzał się na mnie, i wyszedł z pokoju a ja się położyłam i zasnęłam.
One.
Obudziłam się rano przez budzik. Odetchnęłam ciężko, przecierając oczy a następnie odblokowałam telefon. Była godzina 07:09. Niestety musiałam się szykować do szkoły, na co odpowiedziałam z grymasem. Mruknęłam i wstałam z łóżka, słysząc wrzaski mojej matki, co oznaczało, że mam się szykować. Wywróciłam oczami i weszłam do łazienki, ściągając z siebie piżamę. Weszłam pod szybki prysznic i jęknełam czując jak ciepła woda oblała moją skórę. Umyłam włosy oraz ciało dość szybko po czym zmyłam z siebie wiśniowy żel i wyszłam z kabiny prysznicowej, umyłam zęby i wyszłam z łazienki czując się odświeżona. Była godzina 07:25. Świetnie. Spojrzałam na swój telefon i zobaczyłam sms'a od swojej przyjaciółki Clary.
Clara: Cześć, czekam na Ciebie przed szkołą, nie spóźnij się. - Zaśmiałam się i odpisałam jej szybko, że będe po czym się ubrałam i szybko wysuszyłam włosy. Usłyszałam głos swojej matki, że mam schodzić, więc zeszłam na dół, odłączając telefon od ładowarki oraz zabierając ze sobą plecak z zeszytami na dzisiejsze lekcje. Zobaczyłam moich rodziców kłócących się, normalne. Nigdy nie było dnia, żeby się nie kłócili. Przerwałam ich kłótnię i westchnęłam.
- Droga Emily Parker, jeśli następnym razem będziesz się tak wleczyć i się spóźnisz do szkoły, dostaniesz szlaban. - powiedziała do mnie matka, z wymalowaną złością na twarzy. Olałam matkę i poprosiłam tatę żeby mnie zawiózł. Czasami nienawidziłam jak miała podniesione ciśnienie i na mnie wreszczała. Ubrałam się, wychodząc z domu i żegnając się z mamą, mimo, że byłam na nią zła, pocałowałam delikatnie jej zaróżowiony policzek, na co się uśmiechnęła. Była bipolarna, nienawidziłam tego. Weszłam do auta, zapinając pas i czekając na tatę aż zrobi to samo. Gdy już zapiął pas, odpalił auto i ruszył w stronę mojej szkoły. Gdy dojeżdżaliśmy pod budynek mojej uczelni w małym miasteczku Stratford w Kanadzie. Wysiadłam z auta, żegnając się z tatą i podbiegłam do Clary mocno się do niej przytulając.
- Cześć. - odparłam całując ją w policzek.
- Cześć. - odpowiedziała mi po czym się uśmiechnęła.
- Idziemy? - zapytałam jej patrząc się w jej niebieskie tęczówki. Skinęła głową, po czym ruszyłyśmy do szkoły. Nienawidziłam tam wchodzić, widzieć te fałszywe twarze ale dlatego, że czas też wolniej mijał. Zadzwonił dzwonek na lekcje, po czym niechcący wpadłam na jakiegoś wysokiego chłopaka, umięśnionego w tatuażach. Spojrzał się na mnie dziwnie, po czym spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- Przepraszam. - odpowiedziałam z lekkimi rumieńcami i spuściłam głowę w dół.
- Nie ma za co. - złapał mnie za podbródek i uniósł moją twarz, tak abym na niego spojrzała. Minęłam go i spojrzałam na Clarę, widziałam w jej oczach, że się o mnie boi, ale nie wiedziałam o czym ona mówi. Weszłyśmy do sali na lekcje. Usiadłyśmy w ławce, słuchając narzekań mojej nauczycielki Evans od fizyki. Clara się na mnie spojrzała, poczym szturchnęła mnie w ramię. Spojrzałam na nią pytająco, po czym wyszeptała, że pogada ze mną na przerwie. Pierwsza lekcja się skończyła i poszłam z przyjaciółką pod salę na następną lekcję czekając aż opowie mi co ją dręczy.
- Wiesz kto to był? - spojrzała na mnie. Jej mina była dość poważna.
- Nie wiem, a dlaczego? - wyszeptałam bawiąc się skrawkiem koszulki.
- To Justin, Justin Bieber. Możesz go nie kojarzyć, bo rzadko bywa w szkole. Jest w jednym z gangów. - wyszeptała tak cicho, jakby się go bała. Po sekundzie przyszedł chłopak, który jak zgaduję miał na imię Justin.
- Cześć piękna, wybierasz się na imprezę do Alice? spytał mnie, czy idę na imprezę szkolnej przylepy, która lepi się do każdego faceta w szkole.
- Um.. nie wiem, a dlaczego pytasz? - wyszeptałam, denerwując się. Wiedziałam teraz kim był i zagryzłam wargę z nerwów.
To widzimy się na imprezie. - Odpowiedział tak pewny siebie, żeby przekonać mnie żebym tam poszła. W sumie mogłabym pójść, co mi szkodzi? Mruknęłam niezadowolona, słysząc dzwonek na lekcje. Po kilku godzinach wyszłam z budynku. Pożegnałam się z przyjaciółką i dałyśmy sobie całusa w policzek. Zadzwoniłam do taty, żeby po mnie przyjechał. Po kilku minutach już jechałam do domu. Weszłam do niego, wchodząc od razu na górę, do swojego pokoju. Byłam padnięta, siedząc tyle godzin w szkole. Po chwili usnęłam. Po niespełna dwóch godzinach obudził mnie dźwięk telefonu, przesunęłam palcem po zielonej słuchawce, nie sprawdzając kto do mnie dzwoni.
- Halo? - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Cześć Emily, to wpadasz na dzisiejszą imprezę u Alice? - A no tak. Wyleciało mi to z głowy, dzisiaj piątek. - Nie wiem, a Ty idziesz? bez Ciebie się nigdzie nie ruszam. - zachichotałam, ocierając oczy. Oblizałam wargi, siadając wygodniej na łóżku.
- Idę. O 19 przyjadę pod Twój dom taksówką, więc się szykuj, na razie.
- Okej, nie mogę się doczekać, bye. - Spojrzałam na zegarek, była 17:27. Miałam półtorej godziny. Może uda wygrzebać mi się coś z szafy na imprezę. Nie mogę wyglądać jak gówno, jeszcze jak będzie tyle osób. W końcu to impreza u przylepy. Wstałam z łóżka, przeciągając się. Otworzyłam szafę i westchnęłam ciężko. Wzięłam czarną, obcisłą sukienkę do połowy ud i dość wysokie jak dla mnie szpilki. Położyłam wszystko na łóżku i poszłam do łazienki. Wzięłam lokówkę i zaczęłam lokować moje włosy. Po chwili wyszłam popsikana perfumami Versace, moim zdaniem to były idealne perfumy. Ubrałam się i spojrzałam na godzinę, była dokładnie 18:21. Pójdę jeszcze coś zjeść i pogadam z rodzicami, może mi pozwolą. Nie zamierzam całego życia przesiedzieć nad zeszytami i nauką. - pomyślałam. Ubrałam krótką i cienką czarną kurtkę i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie dwa naleśniki, po czym usiadłam przy stole. Moi rodzice spojrzeli na mnie.
- Coś się stało? - spojrzałam najpierw na tatę a później na mamę. Ukroiłam kawałek naleśnika i zaczęłam jeść
Gdzie się wybierasz? - powiedziała do mnie mama, patrząc na mnie a później na moje buty.
- Mamo, mogłabym iść do koleżanki na imprezę? Ma urodziny. - skinęłam delikatnie głową i oblizałam usta rozkoszując się smakiem, dawno nic nie jadłam.
- Hm.. Dobrze. Ale jest jeden warunek. Masz przyjść na noc, zrozumiano?
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się delikatnie. Nie mogłam się już doczekać. Zjadłam wszystko i odstawiłam naczynia do zmywarki. Była 18:50. Wyrobiłam się, przygotowałam się do wyjścia i wyszłam przed dom, dzwoniąc do przyjaciółki.
~~~~~~~~~~~~