poniedziałek, 23 lutego 2015

Seven.

                   Emily's POV

Wstałam rano około dziewiątej. Zaczął się weekend i postanowiłam to jakoś wykorzystać, a że rodzice Clary co chwilę pracują postanowiłam do niej zadzwonić, czy dałaby radę zrobić jakąś imprezę. Uśmiechnęłam się na samą myśl, więc wybrałam jej numer, wpisując go na klawiaturze w telefonie. Znałam jej numer na pamięć. Po kilku sygnałach odebrała. 
- Cześć Emily, co tam u Ciebie? - zapytała wyraźnie rozbawiona, ale jeszcze nie wiem nawet czym. 
- Wszystko okej, chciałam zapytać czy mogłabyś dzisiaj zrobić jakąś imprezę. 
- Pewnie, właśnie chciałam do Ciebie dzwonić, bo wyjeżdżają do wtorku. -rozbawiona, pisnęła na co ja podskoczyłam i się zaśmiałam. 
- To z tego się tak cieszysz? Jak coś mogę Ci pomóc, o której mam przyjść? 
- Około 16, dobra ja kończę, muszę się jeszcze przygotować, bye. 
Rozłączyłam się i podskoczyłam. Bardzo się ucieszyłam, dawno nie tańczyłam ani się nie bawiłam. Wstałam z łóżka około 10, powolnym krokiem weszłam do łazienki. Westchnęłam patrząc się w lustro. Miałam rozczochranego koka postawionego na głowie, nie do końca zmyty makijaż na co moja twarz wyglądała jak zombie. Wzdrygnęłam i ściągnęłam w nadgarstków moje bransoletki i piżamę, zazwyczaj była to dłuższa i luźniejsza koszulka oraz majtki. Bardzo lubiłam spać w luźnych ciuchach. Weszłam do wanny, napuszczając wody po brzegi a następnie nalałam waniliowego płynu który zamienił się w pianę. Wygodnie się położyłam a po chwili zakręciłam wodę. Zanurzyłam moje włosy w wodzie i nalałam na nie trochę szamponu i wtarłam go we włosy i głowę, a następnie spłukałam go. Mruknęłam cicho i umyłam całe swoje ciało opatulając je żelem. Dokładnie spłukałam z siebie pianę i poleżałam jeszcze chwilę. Po 20 minutach wyszłam z wanny i zaczęłam się wycierać. Wysuszyłam swoje o kolorze kasztanowym włosy i nałożyłam lekki makijaż po czym ubrałam czyste majtki, skarpetki, leginsy i koszulkę. Poszłam na dół i usiadłam na kanapie obok mamy. 
- Dzień dobry. - pocałowałam ją w policzek. Uśmiechnęłam się. 
- Cześć Emily. Jak się czujesz? - odwzajemniła uśmiech, patrząc się na mnie. 
- Dobrze. - odpowiedziałam jej i przywitałam się z tatą. 
- Zrobić Ci coś na śniadanie? Mogą być tosty? - poszła w stronę kuchni, nie czekając na moją odpowiedź, bo wiedziała, że je uwielbiam. Położyłam się na kanapie przed tv i włączyłam swój ulubiony serial, a po chwili mama przyszła z dwoma tostami i z herbatą. Podziękowałam jej i zaczęłam jeść, patrząc co jakiś czas w telewizor, a gdy zjadłam odniosłam naczynia do zmywarki i stanęłam naprzeciwko rodziców. 
- Mamo, będe mogła spać dziś u Clary? Dawno się z nią nie widziałam. - skinęłam, gryząc swoje malinowe wargi. Spojrzałam na tatę a później na mamę, a oni na siebie. 
- Okej, możesz. Ale masz wrócić około 11, musisz posprzątać swój pokój, dobrze?
- Tak, dzięki. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę. Podbiegłam do swojej szafy i wyciągnęłam czarną sukienkę do połowy ud oraz czarne szpilki. Zdjęłam z siebie ciuchy i wszystko przymierzyłam, miałam być za półtorej godziny u Clary. 
                     Justin's POV

Gdy dojechaliśmy do domu od razu poszłem do swojego pokoju, aby się położyć bo byłem wykończony. Przebrałem się i umyłem, po czym opadłem na łóżko i przykryłem się kołdrą po kilku minutach zasypiając. Wstałem po 13, byłem dalej śpiący, ale nie zamierzałem iść dalej spać, szkoda weekendu. Poszłem do łazienki i zdjąłem wszystkie ubrania po czym weszłem pod szybki prysznic. Po 30 minutach wyszedłem czując się odświeżony. Mruknąłem i wysuszyłem moje włosy i postawiłem je na żelu, układając je przy okazji. Ubrałem czarną koszulkę, jeansy i skarpetki oraz bokserki z nowej kolekcji Calvin'a Klein'a. Były bardzo wygodne i dlatego bardzo lubiłem w nich chodzić. Założyłem na to cienką koszulę i zeszłem na dół, żeby coś zjeść, bo szczerze mówiąc byłem cholernie głodny. Zaparzyłem sobie kawę i zrobiłem naleśniki, po czym odpaliłem papierosa czekając aż kawa ostygnie. Usiadłem przy stole biorąc moje śniadanie i oparłem się o kanapę. 
- Cześć, jak się spało, Bieber? - zapytał mnie John i nonszalancko się uśmiechnął. 
- Okej, a Tobie? - odpowiedziałem upijając łyka kawy, gasząc papierosa. 
- Dobrze, w sumie jak wszystkim chyba. 
Skinąłem, na co odpowiedział uśmiechem i zacząłem jeść. Gdy zjadłem poczułem i wypiłem, zaniosłem wszystko do kuchni i poszłem na górę po schodach do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i wziąłem telefon do ręki, wybierając numer Emily. Dawno z nią nie spędzałem czasu, stęskniłem się. Po chwili odebrała, więc postanowiłem się odezwać. 
- Cześć Emily, masz dzisiaj czas? - odezwałem się. 
- Tak mam, możesz iść ze mną na dzisiejszą imprezę u Clary, to moja przyjaciółka. Dzisiaj o 18 się zaczyna, ja będe wcześniej bo pomogę jej w przygoowaniu, a tak poza tym to się stęskniłam. - wyszeptała ostatnie zdanie. Zagryzłem wargę i się uśmiechnąłem. 
- Ja też, nawet bardzo. - skinąłem. 
- Dobra, kończę bo muszę zaraz wychodzić, do zobaczenia, Justin. 
Rozłączyłem się i ubrałem czarne fioletowe supry. Przejrzałem się w lustrze, wszystkie ciuchy które miałem na sobie dokładnie do siebie pasowały. Zeszłem na dół i wziąłem pistolet z kuferka, upewniając się, że jest naładowany. Była godzina 15:30, wyszłem z domu udając się do garażu, po czym wsiadłem do czarnego Porsche i odjechałem spod domu. Pojechałem na miasto i weszłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Kupiłem jeszcze bombonierkę i pojechałem w stronę domu Clary. 

_____________
Kolejny za nami! :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba! xx 

@dvvmix 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz