piątek, 20 lutego 2015

Five.

                 Emily's POV

- zaśmiałam się cicho, odpowiadając że siedzę w kawiarni i że będę za jakąś godzinę w domu. Nic nie powiedział i się rozłączył. 
- Muszę lecieć za pół godziny, wybaczysz mi? - zapytałam Clary, patrząc na nią. Po chwili przyszedł kelner z naszymi kawami i upiłam z niej łyka. 
- Pewnie, możemy się też spotkać w inny dzień, a tak poza tym to kto dzwonił? - uśmiechnęła się również zaczynając pić kawę. 
- Yy, moja mama dzwoniła się spytać kiedy przyjdę, bo obiad zrobiła. - skłamałam, nie chcąc jej mówić, że to Justin dzwonił. 
- Okej. - odpowiedziała Clara. 
Odetchnęłam z ulgą. Po pół godzinie rozmowy z moją przyjaciółką wypiłyśmy obie kawę i zapłaciłyśmy za siebie. Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z kawiarni. Skierowałam się w stronę domu. Po 30 minutach weszłam do domu i zdjęłam buty. Sprawdziłam godzinę na telefonie i minęła już godzina. Nagle mój iPhone zadzwonił, odebrałam. 
- Słucham? 
- Cześć, jesteś w domu? Chcę Cię zabrać, nawet nie pytaj gdzie, bo to niespodzianka. Będę za 15 minut.
- Jestem, okej, czekam. - uśmiechnęłam się i rozłączyłam. Czy Justin Bieber zabiera mnie na randkę? Mruknęłam i poszłam do pokoju na górę się przebrać. Ubrałam niskie, białe air force, do tego biała bluzka z adidasa i spódniczkę w którą wsunęłam moją koszulkę. Zobaczyłam Justina jak podjeżdża pod mój dom swoim autem, po czym zbiegłam na dół, mówiąc rodzicom że będę później. 
                     Justin's POV

Podjechałem pod jej dom swoim czerwonym Porsche, czekając aż wyjdzie z domu. Zamierzałem spędzić z nią trochę czasu, zanim pojechaliśmy na misję, aby zapierdolić Shawna Dallasa. Jego imię brzmi jak gówno, zresztą wolę myśleć o Emily. Gdy ją zobaczyłem szczęka mi opadła. Wyglądała nieziemsko, przyznam się że już na początku mi się spodobała. Lubiła imprezować, była śliczna a do tego miała seksowne ciało. Gdy weszła do auta automatycznie się rozmyśliłem. Uśmiechnąłem się widząc ją. Pocałowałem ją niepewnie w policzek gdy usiadła. Zarumieniła się, na co się zaśmiałem. 
- Słodko się rumienisz. - powiedziałem do niej, na co jej policzki zareagowały jeszcze bardziej. Ponownie się zaśmiałem. 
- Nie mów tak. - uśmiechnęła się i zakryła swoje policzki. Odpaliłem auto i odjechałem. Po chwili podjechałem pod eksluzywną restaurację, wysiadając z auta, po czym podeszłem pod jej drzwi, aby jej otworzyć. Gdy już wysiadła, zatrzasnąłem drzwi i weszliśmy do restauracji. Usiadłem przy jednym ze stolików a ona naprzeciwko mnie. Podałem jej menu, poczym wybrała sałatkę i sok pomarańczowy, więc wziąłem dwa razy to samo, mówiąc jej że stawiam. Przyszedł kelner po niespełnych 15 minutach z naszymi zamówieniami.
- Smacznego. - zacząłem jeść i co jakiś czas popijałem moim sokiem. 
- Smacznego, Justin. - puściła mi oczko i się uśmiechnąłem, gdy zaczęła jeść. Po kilku minutach odstawiliśmy talerze najedzeni. Spojrzałem na nią i zostawiłem   pieniądze na stole. Spojrzałem na zegarek, była 20. Za dwie godziny muszę się zwijać - pomyślałem. Wstałem od stolika, pokazując Emily że już idziemy. Wyszliśmy z restauracji, obróciłem się, sprawdzając czy czegoś nie zapomniałem. Oboje wsiadliśmy do auta, a ja odpaliłem papierosa. 
- Słuchaj Emily, muszę Ci chyba powiedzieć coś..
- Co takiego, Justin? - widziałem jej zdenerowanie gdy na nią patrzyłem, bo bawiła się skrawkiem koszulki. Złapałem ją za podbródek, unosząc jej głowę, zmuszając ją aby spojrzała na mnie a ja złączyłem nasze wargi, czując jak zakochuje się w niej coraz bardziej. Myślałem, że przerwie pocałunek i uderzy mnie w twarz, poczym będzie kazała mi odwieźć ją do domu, zdziwiłem się, jak pogłębiła pocałunek. Złapałem ją za podbródek i delikatnie próbowałem wsunąć język w jej usta, na co zaprzeczyła, więc ostatni raz pocałowałem ją czule w usta i mruknąłem. 
- Chciałem powiedzieć, że mi się podobasz. - odparłem, opierając czoło o jej. Uśmiechnąłem się delikatnie. Spojrzałem na zegarek, była godzina 20:34. 
                   Emily's POV

Justin powiedział, że mu się podobam. Oczywiście, on mi też. Był bardzo przystojny i opiekuńczy. Bardzo go chciałam mieć zawsze przy sobie, mimo tego co robił. Nie obchodziło mnie to, zawsze będę go kochać. Chciałam więcej jego pocałunków, więc położyłam dłoń na jego policzku i wsunęłam języczek między jego słodkie wargi. Miał cudowne usta i również cudownie całowały. Mruknęłam mu cicho w usta, na co przygryzł moją wargę i się powili odsunęłam, oblizując moje usta. Uśmiechnęłam się. 
POW Justin. 
Zaskoczyła mnie, ponownie mnie całując. Zgaduję, że ja się jej też podobałem. Chciałem, żeby była tylko moja, jakby mi ją ktoś zabrał to bym zamordował gołymi rękoma. Była 21:20. Musiałem już jechać, bo będę akurat na czas jak dojadę do domu. 
- Emily, musimy już jechać, bo się śpieszę, dobrze? - pocałowałem ją w czółko. 
- Okej, nie ma sprawy, Justin. - skinęła głową, po czym zapięliśmy pasy i ruszyłem w stronę jej domu. Po kilku minutach byłem pod jej domem. 
- Buziak na pożegnanie. - uśmiechnąłem się i zrobiłem dziubek z ust. Pocałowała mnie lekko w usta i wysiadła. 
- Miłej nocy, śpij dobrze, Juss. 
- Dobranoc. - odpowiedziałem jej po czym ruszyłem w stronę mojego domu. Wszystko powróciło, wszystkie problemy.  Moje codzienne życie, którego nienawidziłem przez siebie, bo wpakowałem się w takie wielkie gówno. Dodawała mi czego potrzebowałem od wielu lat, ciepła i miłości, nie liczył się dla mnie tylko seks. Potrzebowałem się do kogoś przytulić, pocałować, aż w końcu ona się zjawiła, przewróciła moje życie o 180 stopni. Zatrzymałem się na światłach i odpaliłem papierosa, uchylając okno. Po chwili odjechałem, po 10 minutach wjechałem do garażu parkując samochód. Weszłem przez drzwi i zdjąłem buty. Usiadłem przy stole, a przy nim siedzieli wszyscy.
- Kiedy jedziemy ich zapierdolić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz