poniedziałek, 9 marca 2015

KONIEC:)

Kochani, muszę się z Wami pożegnać, bo zamierzam zakończyć pisanie tego bloga :) Bye! xx

sobota, 7 marca 2015

Sixteen.

                  Justin's POV

Zatrzymałem się na czerwonych światłach, odpalając papierosa. Zaciągnąłem się dymem i ruszyłem, widząc światło zmieniające się z wyrazistej czerwieni na świeży zieleń. Usiadłem wygodniej, parkując w garażu i weszłem do mieszkania tylnym wejściem. Przywitałem się z chłopakami. 
- Siema, jak leci John? - zaśmiałem się i spojrzałem na niego. 
- Jest okej, Bieber. - zachichotał. Podał mi piwo i chipsy, a my się wszyscy na siebie spojrzaliśmy. 
- Coś nie tak?
- Nie, ale chciałbym Ci przekazać, że musisz z nami jechać po przesyłkę do Bronx. - serce mi zamarło. Miałem zostawić Lily na 4 dni? Nie pozwolę na to. 
- Ale jak to? Nie mogę z Wami jechać, kurwa! Po co tak wogóle? Dacie sobie rade beze mnie. - warknąłem. 
- Musisz! Musisz z nami jechać, bo nawet jeśli damy sobie radę, to jesteśmy w jedym gangu i powinniśmy wykonywać misje razem! A nie, bo jakaś dziwka Ci w głowie poprzewracała! - odparł Cameron, niemal na mnie wrzeszcząc. 
- Co powiedziałeś? - wydarłem się na niego. Jakiś skurwiel nie będzie mojej dziewczyny od dziwek wyzywać. Więc wstałem i podeszłem do niego, chwytając go za skrawek koszuli przy jego szyi. 
- Powtórz, kurwa. - wyszeptałem. Moja krew zaczęła bulzować, a we mnie się gotowało. Uderzyłem go z pięści w nos a następnie w brzuch i nieco niżej. Zachichotałem ironicznie i usiadłem na swoim miejscu, a Cameronowi zaczęła ciurkiem lecieć krew z jednej dziurki nosowej. 
- Muszę jechać? Chyba, że wynajemy hotel i wezmę ze sobą swoją dziewczynę. - skinąłem głową. 
- Hmm.. - John rozejrzał się i spojrzał na miny reszty chłopaków, a oni pokiwali głową. 
- W sumie czemu nie? Jutro już możemy jechać, jeśli Tobie ani... Jak ona ma? Aa, Emily. Tobie i Emily nie przeszkadza. Nie zapomnij jej powiedzieć, że na 4 dni, bo możemy jeszcze pozwiedzać tamtejszą okolicę i pójść do jakiegoś klubu, czyż nie? Aa, trzeba jeszcze załatwić kilku ochroniarzy, żeby nikt nam nie zdemolował domu i trzeba go dobrze zabezpieczyć i zamknąć, zajmiesz się tym, Matt? - uśmiechnął się John. 
- Pewnie. - odpowiedział mu Matt, a ja pokazałem gest palcami "peace" i poszłem na górę obgadać to wszystko z Lily. Położyłem się na łóżku, wziąłem telefon i wybrałem numer Emily, a ona odebrała. 
- Cześć, kochanie! Mam dobre wieści. 
- Jakie, Justin?
- Wyjeżdżamy na 4 dni, powiedz mamie, że jedziesz z koleżankami na weekend na końcu Ontario i będziesz z nią w stałym kontakcie, okej? Wyjeżdżamy do Bronx. - skinąłem. -
- Ale.. Justin, muszę pogadać z rodzicami, nie wiem czy mi pozwolą. Wiesz jacy oni są chamscy i wredni. - mruknęła. 
- Wiem, wiem, kochanie. Załatw to, okej? I spakuj się, nie zapomnij wziąć jakieś seksownej sukienki. - zachichotałem. 
- Nie zapomnę, Justin. - zachichotała. Jej śmiech był uroczy, jak dla mnie. 
- Okej, kończe, papa. - posłałem jej buziaczka a ona cmoknęła, więc chyba usłyszała, że dmuchnąłem w telefon. - zaśmiałem się w myśli. 

  
                          ***

Po szybkim prysznicu i umyciu się, wyszłem z łazienki. Wziąłem walizkę, spakowałem do niej około 6 bluzek, bo więcej mi nie było potrzebne, 5 par bokserek z najnowszej serii Calvin'a Klein'a oraz 3 pary suprów koloru czarnego, czerwonego i fioletowego. Był to mój ulubiony kolor, od małego. Gdy spakowałem niezbędne rzeczy do higieny ciała i twarzy, ubrałem krótkie spodenki i koszulkę z kolekcji Adidas Neo, a do tego kapcie z moimi inicjałami "JB". Zeszłem na dół po schodach i usiadłem na kanapie. Cameron miał chyba tampony włożone do nosa, to był jednak bezmózg. 
- Jak się coś zobaczy, to się potem nie odzobaczy. - wybuchnąłem śmiechem i spojrzałem na Camerona pokazując na niego palcem. Wziąłem nie otwarte piwo a następnie je otworzyłem, po czym upiłem kilka łyków. Włączyłem XBOX'a a następnie wsunąłem do niego płytę z grą "Grand Theft: Auto San Andreas", uwielbiałem GTA SA. Mogło się jeździć samochodami, zabijać ludzi oraz chodzić na dziwki do klubów. Wziąłem pada i załączyłem grę. Zacząłem grać popijając piwo. Po chwili ją wyłączyłem, bo mnie wkurwiała. Rozejrzałem się po pokoju, nikogo nie było, czyli poszli spać. Westchnąłem i poszłem do kuchni, zrobiłem sobie kakao i frytki. Po kilkunastu minutach, usiadłem na blacie i zacząłem jeść, a gdy skończyłem wziąłem kubek z gorącym napojem, wyłączając telewizor. Poszłem na górę i położyłem się na łóżku, stawiając kubek na nocnym stoliku. Ktoś zapukał do moich drzwi, więc powiedziałem, żeby wszedł. Gdy drzwi się uchyliły, zobaczyłem w nich Selenę, a ona mrugnęła do mnie. 
- Czego chcesz? - warknąłem. 
- Ciebie. - wyszeptała i podeszła do mnie, siadając na moich udach, co sprawiło, że otarła się kroczem o moje. Mruknąłem. 
- Ale ja nie chce. - skinąłem głową, a ona przytrzymała moje ręce na materacu. Nie przyznam, że mi się podobało, bo ona była doświadczona, ale gdyby zrobiła tak Lily, chyba umarłbym z podniecenia. Spojrzałem w oczy Seleny, widziałem w nich pożądanie i podniecenie, ale nie mogłem jej ulegnąć. 
- Słyszałam, że masz dziewczynę.. Może ja mogłabym zostać drugą Twoją dziewczyną? Albo lepiej.. Kochanką? - wymruczała do mojego ucha a ja zagryzłem wargę, jak zaczęła całować mnie po szyi. 
- Selena, odpuść sobie, dobra?
- Widzę, że tego chcesz. 
- Nie chcę, bierz swoje dupsko i wypierdalaj stąd! - warknąłem i zrzuciłem ją z siebie. To co bym zrobił z Seleną, zraniłoby Emily. Wstała i wyszła z mojego pokoju, a ja wziąłem kubek do ręki i napiłem się ciepłego napoju. Po chwili odłożyłem kubek i położyłem się wygodnie, po kilku minutach zasypiając. 

                   Emily's POV

Uczyłam się na kartkówkę z biologii, prawie godzinę. Chciałam mieć dobre oceny, na co trzeba było sobie zasłużyć, bo nie ukrywam, że w liceum było ciężko dla każdego. Gdy już się nauczyłam, zadzwonił do mnie Justin. 

                  *flashback*

- Cześć, kochanie! Mam dobre wieści. 
- Jakie, Justin?
- Wyjeżdżamy na 4 dni, powiedz mamie, że jedziesz z koleżankami na weekend, na końcu Ontario i będziesz z nią w stałym kontakcie, okej? Wyjeżdżamy do Bronx. 
- Ale.. Justin, muszę pogadać z rodzicami, nie wiem czy mi pozwolą. Wiesz jacy oni są, chamscy i wredni. 
- Wiem, wiem kochanie. Załatw to, okej? I spakuj się, nie zapomnij zabrać jakieś seksownej sukienki. 
- Nie zapomnę, Justin. 
- Okej, kończę, papa. 


                  *flashback*

Gdy skończyliśmy rozmawiać, ubrałam się w luźne spodenki i koszulkę. Czekała mnie trudna rozmowa z rodzicami. Powoli zeszłam na dół, wzdychając. Nie czułam się najlepiej, bo był weekend a moja głowa chyba zaraz wybuchnie. Tak, zaczęła mnie boleć głowa. Usiadłam na fotelu i spojrzałam na mamę.
- Mamo, będę mogła jechać na 4-dniowy odpoczynek z koleżankami? Od razu mówię, że będziecie ze mną w stałym kontakcie. Zrobię dla Was wszystko. - wyszeptałam i zatrzepotałam rzęsami. - Proszę?
- Zapytaj się mamy. - odpowiedział ojciec. 
- Mamo, mogę?
- Skoro Twój tata jest mojego zdania to.. hm, okej. To nie takie złe, ale jeśli nie odbierzesz choć jednego telefonu, jesteś uziemiona przez całe 2 tygodnie w domu. - pokiwała przed moją twarzą palcem a ja się zaśmiałam. 
- To nie jest śmieszne, Emily. - była dość poważna jak na teraz, bo ogromnie się cieszyłam. 
- Okej, okej. Ja idę spać, dobranoc. 
- wstałam i poszłam na górę, do swojego pokoju. Umyłam zęby wchodząc do swojej własnej toalety i wróciłam do pokoju, kładąc się na łóżku. Podłączyłam telefon i zasnęłam, wsuwając rękę pod poduszkę. 

                          ***

Wstałam rano, przecierając swoje oczy. Nie ukryję, że budziłam się w nocy. Zeszłam z łóżka i ubrałam się w czarną do brzucha koszulkę, shorty z wysokim stanem i czarne vansy. Zaczęłam się pakować, spakowałam tylko tyle ciuchów, ile by mi wystarczyło, po czym wzięłam seksowną, czarną miniówkę a do tego czarne szpilki i małą torebkę. Zamknęłam walizkę i poszłam się umyć. Wyszczotkowałam zęby i umyłam włosy, po czym je wysuszyłam i nałożyłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki, ciągnąc walizkę na dół. Westchnęłam kierując się do kuchni. 
- Mamo, zaraz wychodzę! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszała. 
- Okej, kochanie. - odpowiedziała. Zrobiłam sobie kawę i kanapkę. Wypiłam i zjadłam, po czym pożegnałam się z rodzicami i wyszłam. Poszłam na drugą ulicę, bo tam miał czekać na mnie Justin. I czekał. Był ślicznie ubrany i przystojny wyraz twarzy. Grzywka postawiona na żelu, boki jego głowy idealnie wygolone i lekki, kilkudniowy zarost. Weszłam do jego auta, zauważyłam, że siedzi tam Selena jak i cała grupa w komplecie Justina. Jack prowadził, John siedział na miejscu pasażera, a z tyłu Matt, Cameron, Selena i Justin. Powiedział, że mam usiąść mu na kolanach, więc tak zrobiłam. Żeby zrobić na złość Selenie, usiadłam okrakiem na Justinie i całowałam lekko jego szyję. Widziałam zazdrość Seleny w jej oczach, bo podglądała mnie i Justina, tak abyśmy nie widzieli. Delikatnie ruszałam biodrami, oblizując wargi i patrząc na Justina. Miałam to, czego ona nie miała i widocznie mi tego zazdrościła. Lizałam wargi Justina i położyłam dłoń na jego torsie, a jemu się podobało. 
- Kurwa Emily, jesteś tak cholernie seksowna. - wymruczał z chrypką do mojego ucha. Pokazałam palcem, żeby był cicho i zagryzłam wargę. Zachichotałam widząc podniecenie w jego tęczówkach. Oblizałam jego szyję i przejechałam pazurkami po jego szyi a on stęknął. 
- Kurwa możecie przestać? Będziecie sobie teraz jęczeć do ucha, tak abym Ci czegoś zazdrościła? - spojrzała na mnie Selena, jakby widziała przed sobą dziwkę wykonując swoją pracę przez 10 lat. 
- Ups, sama się przyznałaś, że mi zazdrościsz. - zaśmiałam się. Justin mnie pochwalił, choć nie wiem za co. Przytuliłam się do niego i zasypiałam, bo niezbyt wstałam z pełną energią. On objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Przed nami było jeszcze 3,5 godziny drogi, więc postanowiłam się zdrzemnąć. 

____________________
Kolejny rozdział :) Nie wiem czy jest sens, prowadzić tego bloga bo jest Was mało. :( 
________
@dvvmix

    

czwartek, 5 marca 2015

Fifteen.

                   Emily's POV

Siedziałam na lekcji oparta o krzesło. Nie oszukujmy się -  nudziło mi się w cholerę, a do tego ten jebany sprawdzian. - mruknęłam. Pani Williams rozdała testy sprawdzające nasze umiejętności, a ja wzięłam do ręki długopis i spojrzałam na treści zadań. 
- Macie dokładnie 40 minut. Powodzenia. - fałszywie się uśmiechnęła, a ja wywróciłam na nią oczami. Chyba to zauważyła - zaśmiałam się w myśli. 
- Droga Pani Parker, proszę nie wywracać oczami, bo kiedyś wypadną. 
Ach, te suchary pani Williams, myślała, że kogoś to rozśmieszy. Rozejrzała się po klasie i nagle kilka osób się zaśmiało, to było chore. Ale wolałam skupić się na teście, bo na najbardziej mi zależało, żeby dobrze go napisać, w końcu kułam na niego 2 godziny, a muszę poprawić oceny bo idą wakacje, ale i tak wychodzi mi kapa na koniec. Dobra, nie po to się uczyłam, żeby nie zdać. Zrobisz to, Emily. Westchnęłam powtarzając w myśli motywywujące, aby tylko nie spaprać tego sprawdzianu. Po 40 minutach było już po wszystkim, zadzwonił dzwonek więc wstałam ze swojego miejsca, oddałam test podpisując się na końcu i wychodząc z klasy. Zobaczyłam Justina jak rozmawia z jakąś panną z cyckami na wierzchu. Nie mógł odlepić od niej wzroku, a we mnie się już gotowało. Powoli podeszłam i schowałam się za słupem, aby usłyszeć o czym gadają. 
- No.. dobra, to o 20 pod moim domem. - powiedział Justin, a ja byłam zszokowana. Zaprasza jakieś dziwki do siebie? Kurwa i to jeszcze jak jest ze mną? Nie, nie odpuszcze mu tego, niech wie, że wszystko słyszałam, ale podejdę do niego gdyby nigdy nic, gdy ta panna odeszła, przywitałam Justina całując go w policzek. 
- Cześć kochanie, jak tam? - uśmiechnęłam się fałszywie, patrząc w jego ciemne oczy. Chyba się przestraszył, bo nie odpowiedział. 
- Um.. no cześć. - wyszeptał i chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam. 
- O co Ci chodzi? - odparł. 
- O to, że umawiasz się z jakąś dziwką. Kto to wogóle był? - warknęłam. 
- Nie umawiałem się z nią, koleżanka a co?
- A co? To ja jestem Twoją dziewczyną i to ze mną powinieneś się umawiać a nie z jakąś przypadkową dziewczyną latającą z cyckami na wierzchu! - krzyknęłam na niego, a wszystkie par oczu spojrzały na nas. 
- Za kogo Ty mnie masz, co? 
- Za dupka. - mruknęłam i odeszłam od niego, a on złapał mnie za rękę, po czym wyrwałam się z jego uścisku. Wszyscy odwrócili wzrok a ja podeszłam do Clary. 
- Clara.. Justin się zgodził, żeby Ci pomóc, ale się pokłociliśmy..
- Nie ma sprawy, mam już uzbierane pół kwoty, która by mi wystarczyła. 
- Jak to? - spojrzałam na nią ze zdziwieniem. 
- Wiesz.. Powiedziałam moim rodzicom, byli źli, ale zrozumieli. - skinęła głową. 
- O! To dobrze. - pocałowałam ją w policzek. - Może pójdziemy dziś na zakupy? 
- Dzisiaj jestem zajęta, idę z Jane na pizzę, może chciałabyś iść z nami?
- Nie, najwyżej pójdziemy innym razem. - Odparłam. Byłam zazdrosna.. Ale nie zabronie spotykać się jej z kim chce, ale brakowało mi jej. 

Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje, cała moja klasa weszła do sali, ja rownież. Usiadłam w ławce, wyciągając zeszyty i książki do geografii. Położyłam się na stoliku przede mną i schowałam głowę pomiędzy moje ramiona. Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę. Właśnie zdałam sobie sprawę, że pokłóciłam się z Justinem. Może on mnie zdradza? Nie kocha? Łzy zaczęły cisnąć do oczu, ale przypomniałam sobie, że jestem w szkole. Wytarłam pokryjomu moje zaszklone oczy i się podniosłam. Wgapiałam się w sufit i tak spędziłam resztę lekcji. 

                        ***

Gdy skończyłam lekcje, zadzwoniłam do taty, żeby przyjechał po mnie. Podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją, zostawiając książki na jutro, po czym ją zamknęłam i wyszłam z budynku, rozglądając się po parkingu. W końcu przyjechał, a ja wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy, ruszając w stronę domu. Po 10 minutach dojechaliśmy i otworzyłam drzwi, wysiadając. Odblokowałam telefon i zobaczyłam smsa od Justina.
Justin: 
- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona sie nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego jak ja Ciebie. 
Ja:
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy sobie wszystko na żywo, okej? - odpisałam. 
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno. 
Podłączyłam telefon i uchyliłam okno, tak jak Justin prosił. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w ściany. 

                  Justin's POV

Wszystko sobie dokładnie przemyślałem, że powinienem powiedzieć Lily od razu. Nie wiedziałem, że będzie mnie podejrzewać, że mam kogoś jeszcze na boku. Była moją miłością i bardzo ją kochałem, więc jak mogłem pozwolić jej kiedykolwiek, żeby odeszła? Była dla mnie najważniejsza. Pojechałem po szkole od razu do domu i napisałem jej smsa. 

                   *flashback*

- Przepraszam, to nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażasz. Chciałem znaleźć Jackowi jakąś dziewczynę i żeby spotkali się przed moim domem, ale to Jack by wyszedł i zdałem sobie sprawę, że ona się nie nadaje. I fajnie by było, gdyby miał kogoś takiego, jak ja Ciebie. 
- Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam.. Przyjedziesz do mnie? Wyjaśnimy to sobie wszystko na żywo, okej?
- Okej, będe za pół godziny, zostaw uchylone okno. 

                   *flashback*

Przebrałem się w krótkie jeansy, białą koszulkę i czarne vansy. Nałożyłem snapbacka tył na przód i przeciwsłoneczne RayBan'y. Wyszedłem z domu i skierowałem się do auta, po czym w nie wsiadłem i je odpaliłem. Włączyłem radio i nuciłem słowa piosenki "Hotel" Kid Ink'a. Miałem dość dobry humor, bo ta piosenka kojarzyła mi się z wakacjami, z wolnymi dniami od szkoły a przede wszystkim z NIĄ. Odpaliłem czerwonego Marlboro, jadąc w stronę domu mojej idealnej dziewczyny. Zaparkowałem cicho obok jakiegoś domu na jej ulicy i podeszłem pod jej okno. Wdrapałem się na rynnę, a następnie weszłem na parapet i cicho zapukałem. Lily się odwróciła i mi otworzyła. Oczywiście, że sam mógłbym je otworzyć, ale nie chciałem robić hałasu. Weszłem po cichu przez okno do jej pokoju i zamknąłem okno. Jej rodzice nie wiedzieli, że ma takiego chłopaka, tymbardziej gangstera. Jej życie było zagrożone nie tylko dlatego, że jej prawni opiekunowie nie wiedzieli, że jest w takim związku, ale też dlatego, że miałem pojebane znajomości i mogla znaleźć się przeze mnie w tarapatach. Usiadłem na łóżku i złapałem jej ręke. 
- Kochanie, wiesz, że nie mógłbym mieć innej dziewczyny przy sobie. Ty mi wystarczasz, a przynajmniej wiem, że siebie szanujesz. - skinąłem. 
- Wiem, że źle zrobiłam. Przepraszam. - wyszeptała tak cicho, że ledwo ją usłyszałem. Pewnie chciała mieć to wszystko za sobą. Te wszystkie problemy i kłopoty. Mocno ją przytuliłem i musnąłem jej usta. 
- Kocham Cię. - mruknąłem. 
- Ja Ciebie też. - odparła. 
- Wiem, wiem też, że będziemy ze sobą baaardzo długo, bo.. bo jesteś zbyt śliczna, urocza i nie mógłbym z Tobą nie być. Nawet jeśli byśmy zerwali, a nie dopuściłbym do tego, i tak nie pozwoliłbym Ci odejść, nawet jeśli cholernie byś się sprzeciwiała. - zacichotałem. 
- To słodkie, Justin. - uśmiechnęła się i musnęła mój policzek. - Dobra, spadaj stąd, bo muszę powtórzyć z Biologii, na kartkówkę. - zaśmiała się. 
- Już spierdalam. - zachichotałem i podeszłem do okna, a ona mnie czule pocałowała. Wyszłem przez okno i weszłem do auta, kierując się w stronę domu. 

____________________
I jak? :) Podoba się? 
@dvvmix




środa, 4 marca 2015

Fourteen.


                  Emily's POV

Wyszłam z jego samochodu i westchnęłam czując jak zimne powietrze uderza o skórę mojej twarzy. Weszłam do domu, ściągnęłam buty i pocałowałam mamę w policzek. 
- Cześć. - wymamrotałam. 
- Jak dawno Cię nie widziałam! Stęskniliśmy się, kochanie. - skinęła do mnie mama, a ja wywróciłam oczami i przytuliłam ją. - Ja też. 
Poszłam na górę i podłączyłam telefon. Wzięłam czysty ręcznik, bieliznę i ubrania a następnie poszłam do łazienki i napuściłam wody do wanny. Wrzuciłam "Bath Bomb"* i dwie kulki do kąpieli. Zmyłam swój makijaż i rozebrałam się po czym weszłam do wanny. Mruknęłam jak ciepła woda opatula moją skórę i wygodnie się położyłam, zamykając swoje oczy. Otrząsnęłam się, bo prawie zasnęłam i zakręciłam wodę. Gdy Bath Bomb się już rozpuściła, zaczęłam myć się truskawkowym płynem a po chwili zmyłam z siebie żel i nałożyłam miętowy szampon na włosy. Szybko się wyszykowałam, wytarłam i wyszczotkowałam zęby, po czym poszłam do swojego pokoju i tam wysuszyłam włosy. Gdy już wszystko skończyłam, usiadłam na łóżku i westchnęłam. Wzięłam książki i ćwiczenia z chemii po czym zaczęłam przeglądać strony i uczyć się. Ta szkoła mnie wymęczyła, chce już wakacje, na szczęście jeszcze tylko 2 miesiące. Po 2 godzinach skończyłam uczyć się z całego działu i odłożyłam książki na biurko. Ubrałam kapcie i spięłam włosy w koka, a następnie zeszłam na dół do salonu. Usiadłam na kanapie obok taty i się zaśmiałam. 
- Tato, dasz mi na jakieś zakupy? 
- A ile byś chciała?
- Tyle, ile byś mi dał. - uśmiechnęłam się. 
- Wystarczy tyle? - Dał mi do ręki 400zł. 
- Pewnie, dziękuję. - mocno go przytuliłam i pocałowałam w policzek. Wzięłam koc i okryłam się nim, a potem spojrzałam na mamę. 
- Zrobić Ci coś do jedzenia, kochanie?
- Tak, dziękuję mamo. - odparłam. Ja leżałam z tatą a mama poszła zrobić kolację, było późno. Mama przyszła z pysznymi kanapkami i wszyscy zaczęli jeść. Napiłam się soku pomarańczowego i dalej konsumowałam. Gdy wszyscy zjadli, wstałam i odniosłam naczynia, poczym poszłam do swojego pokoju. Była 21:49, a byłam bardzo zmęczona. Westchnęłam i spakowałam się na jutro do szkoły. Położyłam się na łóżku i zasnęłam przy zapalonych świeczkach. 
 
                        ***
     
Rano obudziła mnie moja mama, która wparowała do mojego pokoju o wpółdo 7. Automatycznie się obudziłam i westchnęłam. 
- Jezu, wyjdź mi stąd! - warknęłam. 
- Masz wstawać i się szykować do szkoły młoda damo! 
- Okej, okej. Wyjdziesz? - wymamrotałam, a ona wyszła. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy po czym wzięłam jakąś krótką, białą koszulkę i szorty z wysokim stanem oraz jakiś cienki czarny sweterek. Przeglądnęłam się w lustrze i poprawiłam swoje ubrania. Poszłam do toalety i szybko się umyłam. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie obok mamy. 
- Kochanie chcesz herbaty? - zapytała mnie, niosąc na stół bułki z nutellą a ja jedną wzięłam. 
- Chcę. - zachichotałam i gdy zjadłam mama przyszła z moją herbatą. Powoli ją piłam, była godzina 07:00. Pobiegłam na górę po telefon i spowrotem wróciłam do salonu, siadając na wcześniejsze miejsce. Wypiłam pół herbaty i oparłam się o kanapę oglądając mój ulubiony serial. 20 minut potem skończył się a ja usłyszałam nadjeżdżający samochód pod mój dom, to był Justin. Wstałam od stołu, ubrałam buty i wzięłam telefon oraz plecak wychodząc z domu. 

                  Justin's POV

Obudziłem się rano i szybko wstałem, bo była 07:00. Ubrałem koszulkę czarną, jeansy, fioletowe supry i oczywiście czyste bokserki. Poszłem na dół i usiadłem na kanapie, gdzie wszyscy siedzieli razem z Seleną, była dla mnie nikim. Znienawidziłem ją po tym, jak poznałem Lily, bo bynajmniej ona się szanuje. Zjadłem tosty, które były zrobione i napiłem się soku ze szklanki. Umyłem się w łazience na dole i wyszłem z domu, kierując się do garażu, biorąc białe ferrari. Szybko do niego wsiadłem i odpaliłem auto, wyjeżdżając spod domu. Pojechałem do domu Emily i stanąłem pod jej domem, a ona akurat wyszła z domu. Wyglądała cudownie, zresztą jak zawsze. Wsiadła do mojego auta a ja pocałowałem ją w usta. 
- Dzień dobry, kochanie. Widzę, że nowe auto? - zaśmiała się. 
- Nie, tak tylko wygląda. - zachichotałem. - Jedziemy do tej szkoły? 
- Tak, jedź. - odpaliła papierosa i podała mi go, a ja zaciągnąłem się a ona odpaliła kolejnego ale zostawiając go dla siebie. Wzięła bucha i wydmuchała dym w moją szyję. Jęknąłem. 
- Kochanie.. - mruknąłem cicho. 
- Hm? - zachichotała. - Jedź. 
- Wiem, wiem. - mruknąłem i podjechałem pod szkołę. Zgasiliśmy oboje papierosy. Wysiadłem z auta i otworzyłem drzwi Lily, a ona wysiadła. Zamknąłem auto i poszliśmy do budynku naszej szkoły, łapiąc się za ręce. W dupie miałem wszystkie oczy patrzące na mnie i na Emily. Wiedzieliśmy co nas łączy a oni nie, więc niech się nie wpierdalają. 
- Okej, Justin ja idę na chemię bo pani Williams zrobiła test. 
- Dobrze perełko, trzymam kciuki. - odparłem. 
- Papa. - pocałowałem ją w usta i rozeszliśmy się na lekcje. 

__________
*Bath Bomb - kulka musująca, którą wrzuca się do wody. Można zobaczyć też na google. 

Mam nadzieję, że się podoba:) Możecie 
mi też doradzić, co chcielibyście zmienić ;) xxx
@dvvmix







wtorek, 3 marca 2015

Thirteen.


                  Emily's POV
Obudziłam się rano nie wyspana. Cicho mruknęłam obracając się na drugi bok, przez co dotknęłam Justina. Mocno się do niego przytuliłam i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie, widziałam jego jasne, brązowe i zaspane oczy, wyglądał tak uroczo. Zachichotałam i usiadłam na nim, a on automatycznie się "obudził". Zachichotałam i zeszłam z niego a on zrobił smutną minę. 
- Kocham Cię. - wyszeptałam i go pocałowałam. 
- Ja Ciebie też, perełko. - wyszeptał a jego zaspany głos zabrzmiał seksownie, bo miał chrypkę. Pocałowałam go ponownie, a on zamruczał. Wyciągnął dwie kanapki i podał mi oraz wziął drugą dla siebie, a następnie zaczął powoli jeść. Gdy oboje zjedliśmy podał mi do picia Mountain Dew, a ja się napiłam i podałam Justinowi, ale on narazie nie chciał. Usiadł i wyciągnął papierosa oraz go odpalił, częstując mnie. Również odpaliłam swojego papierosa a powietrze w namiocie stało się mgliste i gęste, więc rozsunęłam zamek namiotu po czym odetchnęłam świeżym powietrzem. Justin napił się, a ja zachichotałam. 
- Jesteś nasłodszym chłopakiem na świecie. - zaśmiałam się i skinęłam głową. 
- Sie wie. - wybuchnął śmiechem a ja pocałowałam jego brzoskwiniowe usta. Nie były o smaku brzoskwini ani niczego takiego, tak określałam kolor jego ust. Były cudowne, pełne i idealne do całowania. A jego włosy były zawsze postawione na żelu, ale jak wstawał zawsze miał je rozczochrane, a ja zawsze poprawiałam je poprawiałam. Był idealny. Nieważne, bo zaraz się rozmarzę. - zaśmiałam się w myśli. 
Ubrałam bluzę, bo trochę piździało.
- Justin, muszę iść jutro do szkoły. - mruknęłam niezadowolona. 
- Och, zapomniałem. Mogę Cię zawieźć, bo stwierdziłem, że też pójdę. 
- Okej, a właśnie.. Justin, mam prośbę. - wymamrotałam a on dziwnie się na mnie spojrzał. 
- Jaką, kochanie? Dla Ciebie poświęce całe swoje życie. 
- Nie o to chodzi, głupku. Chodzi mi o.. a tak poza tym to chcę, żebyś żył! - zaśmiałam się i uderzyłam go w tors. - Ale tak na poważnie to chodzi mi o Clarę, doskonale wiesz o którą mi chodzi, prawda?
- No wiem. - skinął głową a ja przełknęłam ślinę. 
- Ona.. potrzebuje pieniędzy, pomożemy jej? Chce zapłacić za aborcję.. Wiem, że to głupie, sama jej to powiedziałam, ale wyobraź jakie piekło teraz będzie miała jak jej rodzice sie dowiedzą. Prosze. - wyszeptalam. 
- Okej, zgoda. - uśmiechnął się lekko. 
- Dziękuje! - szeroko się uśmiechnęłam i mocno przytuliłam Justina. 
- Kocham Cię mocno, skarbie. - wyszeptał do mojego ucha. 
- Ja Ciebie też, misiu. - zacichotałam. - Podwieziesz mnie do domu? Muszę się pouczyć bo mam jutro test z chemii, zapomniałam, ech. - wymamrotałam. 
- Oczywiście, ubierz się. Na jego słowa wstałam i zaczęłam się ubierać a następnie Justin, po czym złożyliśmy namiot po czym wsiadliśmy do auta i ruszyliśmy.

                Justin's POV
Wsiadłem do auta i odpaliłem je, zapinając pas. To samo zrobiła Lily, a potem uroczo się do mnie uśmiechnęła. Pocałowałem ją w czółko, po czym przytrzymałem kierownicę kolanem i odpaliłem papierosa, dając jednego Emily, a ona zrobiła to samo. Zaciągnąłem się głęboko i wypuściłem z dymu idealne kółko a ono rozeszło się po aucie. Gdy skończyłem palić, wyrzuciłem peta przez okno i zostawiłem, żeby się wywietrzyło. Gdy dojechałem pod dom Lily, ona już chciała wysiąść, ale ją zatrzymałem. 
- Buzi. - zachichotałem. Pocałowała mnie czule ale namiętnie w usta a je je oblizałem i cicho mruknąłem. 
- Widzimy się jutro. 
- Oczywiście, Justin. Idę, papa. - wyszła i zamknęła drzwi. Gdy wyszła z mojego auta, poczułem pustkę. Ciasne pomieszczenie które wypełniała cisza, nienawidziłem jej. Włączyłem radio w samochodzie i pojechałem do domu. Zaparkowałem w garażu i weszłem do domu, witając się z chłopakami. Nie miałem ochoty z nimi gadać, tylko położyć się do łóżka i zasnąć. Zrobiłem sobie kanapkę i poszłem na górę. Usiadłem na łóżku i zacząłem jeść podłączając telefon do ładowarki. Gdy zjadłem położyłem się, ale do mojego pokoju wszedł Jack. 
- Czego chcesz? Miałem właśnie iść spać. - warknąłem. 
- Wyjeżdżamy jutro do Bronx, po przesyłkę, chyba nie chcesz zostać sam w domu. - zaśmiał się. 
- A czemu nie? - wynamrotałem. 
- Dobra, jak chcesz. Zostań w domu a my wyjeżdżamy o 4 w nocy. 
- Okej, dobra. Jezu, możesz już stąd iść? Bye. - wymruczałem i schowałem się pod kołdrę a on już wyszedł. Po chwili się położyłem wygodniej i zasnąłem po kilkunastu minutach. 
____________________
Przepraszam, że tak późno i krótki rozdział, ale nie mogłam pisać, przepraszam. Jutro się odwdzięcze i napiszę dłuższy i kolejny rozdział:) Jeśli możecie to komentujcie i polecajcie mój blog bo mało osób go czyta, a komentarze naprawde to duża motywacja:) Dobrej nocy! xx

WAŻNA INFORMACJA!

Kochani, jeśli chcecie być na bieżąco, możecie podać twittera, gg oraz e-maila! :) Nowy rozdział dodam jeszcze dzisiaj :) xoxo

mój tt: @dvvmix 

niedziela, 1 marca 2015

Twelve.

                   Emily's POV

Kochałam moją przyjaciółkę, ale niestety mało się widywałyśmy. Odpaliłam papierosa, podłączając telefon do ładowania. Zadzwoniłam po taksówkę, przyjedzie za 20 minut, tak się umówiliśmy. Poszłam do łazienki i wzięłam błyskawiczny prysznic. Umyłam włosy i je wysuszyłam, a następnie nałożyłam lekki make-up. Wyczesałam włosy i zgasiłam papierosa, wyrzucając go za okno. Wyszłam z łazienki. Odetchnęłam głęboko i ubrałam czarne vansy, biorąc moją torebkę, a w niej portfel. Wyszłam z domu, zakluczając go od środka. Taksówka akurat przyjechała, podałam adres restauracji i ruszyliśmy. Jak dojechaliśmy zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do restauracji, podeszłam do stolika gdzie czekała na mnie Clara. Dałam jej buziaka w policzek na przywitanie i usiadłam naprzeciwko niej. 
- Cześć, co słychać? - uśmiechnęłam się szeroko, przeglądając menu. 
- Okej. - spojrzała na mnie, nawet się nie uśmiechnęła. Była jakaś smutna, było widać. 
- Ej, co jest? - wyszeptałam. 
- Wiesz.. pamiętasz tą imprezę co była u mnie? 
- Jej się nie da zapomnieć. - zachichotałam. - Miałaś jakiś przypał i rodzice się skapnęli? 
- Nie.. tu chodzi o coś innego, o mnie. Z resztą nie tylko o mnie. Emily.. jestem w ciąży. - wyszeptała, a mi się zrobiło głupio. Natychmiast ją przytuliłam a ona zaczęła płakać. 
- Jeju kochanie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. - próbowałam ją jakoś pocieszyć, ale wiedziałam że to bez sensu. 
- Słuchaj, będe Ci pomagać, okej? - pocałowałam ją w policzek. - Rodzice wiedzą? Wiesz, że i tak będziesz musiała im powiedzieć, ale nawet jeśli nie powiesz im, to się skapną. Będzie Ci rósł brzuch, a później niby jak urodzisz? 
- Nie chcę go urodzić.. Pożyczyłabyś mi trochę hajsu? - wyszeptała. 
- Oszalałaś? Ale jak chcesz.. Pożyczę Ci, ale nie chcę żebyś żałowała. Ile potrzebujesz?
- 5 tysięcy..
- Justin nam pomoże, a teraz powiedz mi czy jesteś głodna, w końcu nie przyszłyśmy tu tylko, żeby gadać, tak? Pizza? Ja stawiam. - uśmiechnęłam się i zamówiłam pizzę classic a następnie zapłaciłam. 
- Hej, rozchmurz się, mała. - zachichotałam, a Clara się zaśmiała. Lubiłam jak jest w humorze. Po chwili kelner przyszedł z naszą pizzą i z sosem czosnkowym. Wzięłam kawałek i nalałam na niej sos, biorąc gryza. Mruknęłam cicho, uwielbiałam pizze. Gdy obie zjadłyśmy pizzę, zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pisało "Justin", więc odebrałam. 
- Halo?
- Cześć, kochanie, pamiętasz o naszym spacerze? 
- Oczywiście, Justin. 
- Będę za jakąś godzinę pod Twoim domem, nie spóźnij się. - czułam, że się uśmiechnął. 
- Okej, papa. 
Rozłączyłam się. 
- Muszę spadać za jakieś 40 minut, nie obrazisz się? Justin dzwonił, ma dla mnie jakąś niespodziankę. 
- Nie ma sprawy. - zagryzła wargę. 
- Pamiętaj, że Ci pomożemy, dzisiaj z nim porozmawiam, okej? 
- Dobrze.
Po 40 minutach ubrałam się i pożegnałam się z Clarą, a następnie wyszłam z restauracji, zamawiając taksówkę. Niedługo przyjechała wièc wsiadłam do niej, jadąc w stronę domu. 

                Justin's POV
     
                 *flashback*

- Cześć, kochanie, pamiętasz o naszym spacerze?
- Oczywiście, Justin. 
- Będę za jakąś godzinę pod Twoim domem, nie spóźnij się. 
- Okej, papa. 

                 *flashback*

W myśli się uśmiechnąłem. Była cudowna. Miałem godzinę na przygotowanie wszystkiego, więc pojechałem do lasu, a w środku tego lasu były wycięte drzewa i w sumie chodnik był. Rozstawiłem namiot oraz pnie drzewa aby na nie usiąść. Rozpaliłem ognisko, dość daleko aby się las nie zapalił. Za 30 minut mam być pod domem Emily, a jeszcze muszę jechać do sklepu, może zdążę. Wsiadłem szybko do samochodu i pojechałem do sklepu, po czym kupiłem to co potrzebowałem i podjechałem pod dom Emily. Byłem na czas, a ona chwilę później wyszła z domu, pięknie ubrania. Uśmiechnąłem się i otworzyłem jej drzwi. 
- Gotowa? - pocałowałem ją w nosek. 
- Zawsze. - odparła, zamykając drzwi od samochodu. Pojechaliśmy do tego miejsca po czym wysiadłem a ona rozejrzała się. 
- Usiądź, kochanie. - uśmiechnąłem się. 
- Jeju jak tu pięknie. - wyszeptała przykładając dłoń do ust. Usiadła a ja przytuliłem ją od tyłu i zawiesiłem naszyjnik w kształcie słoneczka na jej szyję, a ona się odwróciła i pocałowała mnie w usta. 
- Jest śliczny. - odparła. 
- Kochanie.. bo musiałbym Ci coś powiedzieć.. - uklęknąłem przed nią, zagryzając wargę. Wyciągnąłem małe pudełeczko i otworzyłem je. 
- Zostaniesz moją dziewczyną? 
- Oczywiście! Kocham Cię, Justin. - krzyknęła wprost do mojego ucha na co się zaśmiałem. 
- Jesteś idealny. - wyszeptała. Uśmiechnąłem się i zacząłem ją czule całować. 
- A Ty cudowna. - mruknąłem. Wyciągnąłem z koszyka śniadaniowego kanapkę i podałem Lily. 
- Smacznego. - uśmiechnąłem się. 
- Justin, masz zamiar ze mną tu spać? - zaśmiała się. 
- Tak, szkoła jest jutro wolna bo mają jakieś problemy z prądem i wodą. - uśmiechnąłem się. 
- Na pewno? 
- Tak. 
- Mam nadzieję, że mnie nie kłamiesz, ale muszę jeszcze powiedzieć rodzicom, że śpie u Clary, bo mi nie pozwolą. Jeszcze nie przyjechali, ale wiesz, nie chcę się później z nimi kłócić i dostać szlaban. - mruknęła. 
- Rozumiem skarbie, jedz, smacznego. 
- Dziękuję. - wymruczała i zjadła kanapkę. 
- Jest późno, idziemy spać? - spytałem. 
- Dobrze. 
Zgasiłem ognisko i weszłem do ciepłego namiotu niosąc Emily na rękach. Położyłem sie obok niej i po kilku minutach oboje zasnęliśmy. 
______
Dziś drugi rozdział xx :)) 
@dvvmix

Eleven.


                Emily's POV

Obudziłam się rano, wzdychając. Spojrzałam na Justina i się uśmiechnęłam. Delikatnie pocałowałam go w czółko a on się obudził i spojrzał na mnie, słodko się uśmiechnął. Mocno mnie przytulił i pocałował delikatnie w usta. 
- Kocham Cię. - wyszeptał cicho do mojego ucha, a mnie przeszły ciarki. Też go kochałam, nawet bardzo. Był powodem dlaczego żyję, był jedyny w swoim rodzaju i niezwykły. To co robił wcale mi nie przeszkadzało, ale wiedziałam, że jestem bezpieczna, przynajmniej tak myślałam. 
- Też Cię kocham, Justin. - mruknęłam i zagryzłam wargę. On spojrzał na mnie i wstał, ubierając koszulkę. 
- Chodź, musimy coś zjeść, a przynajmniej Ty, bo wyglądasz jak wygłodzony szkielet. - zaśmiał się i podniósł mnie i zaniósł do kuchni. Posadził mnie na blacie a ja się zaśmiałam. Jak może wyglądać wygłodzony szkielet? - zaśmiałam się w myśli.
- Justin, pamiętasz, że moi rodzice mają przyjechać wieczorem? - zapytałam a on zrobił wielkie oczy i potarł dłonią o czoło. 
- Kompletnie zapomniałem, przepraszam. - pocałował mnie czule w usta a ja je oblizałam. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam go ponownie, uśmiechając się podczas pocałunku. Tak wiele dla mnie znaczył. Dla niektórych mogło wydawać się to głupie, że kochałam go po niespełnym tygodniu. Był dla mnie cholernie ważny. Myślę, że ja dla niego też i nie potraktuje mnie tylko jako zabawkę dla seksu. Ale tak jak myślę, on nie mógłby mi tego zrobić, Justin nie jest tak jak wszyscy chłopcy. On nie był chłopcem, był jak król, który nigdy nie zraniłby swojej księżniczki. 
- Nie szkodzi, każdemu się zdarza. - odparłam. 
- O czym myślisz? - zapytał prosto z mostu, jakby nigdy nic. 
- O niczym, po co pytasz? - wyszeptałam i spojrzałam w jego oczy. One coś mówiły, jakby chciały mi coś przekazać, ale nie mogłam nic z nich odczytać. 
- Widzę, że jesteś zamyślona, Lily. Nie umiesz kłamać, a tymbardziej twoje oczy. - skinął po czym otworzył lodówkę i mruczał coś pod nosem. Był zdenerwowany, że mu wszystkiego nie mówię. 
- Dobra.. Myślałam o Tobie, pasuje? - wywróciłam oczami i wyrzuciłam rękoma w powietrze, a on wyciągnął składniki na naleśniki i je przyrządził, a ja mu się przyglądałam. Przelotnie na mnie spojrzał, a ja wyszłam na balkon i odpaliłam papierosa. Po chwili drzwi się uchyliły, w których zobaczyłam Justina, patrzącego na mnie. 
- Chodź, bo śniadanie czeka. Nie chciałbym, żebyś była głodna. - powiedział, po czym wyszedł i usiadł przy stole, czekając na mnie. Gdy spaliłam, zamknęłam balkon i usiadłam naprzeciwko niego. Wzięłam naleśniki, które były z bitą śmietaną i z sosem klonowym. Robił idealne śniadania. Ukroiłam kawałek i podstawiłam Justinowi pod usta a on nie zareagował. Odstawilam widelec i spojrzałam w jego oczy. Były zamyślone, nie wiem czy zrobił to specjalnie, żeby mnie zdenerwować. 
- Co Ci jest? 
- Nic, a co? 
Był wredny, nie lubiłam go w takim stanie. 
- Powiedz mi. - wyszeptałam cicho i podeszłam do niego. 
- Nie, Lily. To nie Twoja sprawa, po co mam Ci mówić? - był jakiś zdenerwowany, ale nie wiem czym. Może przeze mnie? 
- Okej. - wsunęłam kawałek naleśnika do ust i popiłam kawą. Gdy zjadłam wsadziłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę, a Justin za mną. Spięłam włosy w luźnego koka i ubrałam jeansy i koszulkę oraz bluzę. Justin również się ubrał i pocałował mnie w policzek. 
- Kochanie ja muszę spadać, wyjdziemy wieczorem na jakiś spacer? Niespodzianka. - uśmiechnął się. 
- W sumie czemu nie, a o której? 
- Zadzwonię jeszcze. Okej, to do zobaczenia. - ponownie mnie pocałował i powoli zszedł na dół po czym wyszedł z domu. 
Wzięłam telefon i wybrałam numer Clary, a ona odebrała po kilku sygnałach. 
- Cześć! Co dzisiaj robisz? - odparłam. 
- Siedzę w domu i się nudze, jak zawsze w sumie. Może wyjdziemy gdzieś? 
- Chciałam o to zapytać, może pójdziemy na pizzę? 
- Okej, to za godzinę pod moim domem. Gdy to powiedziała, rozłączyłam się i zeszłam na dół, biorąc telefon. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. 

                 Justin's POV

Gdy wyszłem z jej domu, zadzwoniłem do Johna, że zaraz będę. Mieliśmy obgadać jeszcze nasz plan. Nie byłem w domu od kilku dni, ciekawe co robili, jak mnie nie było. Wsiadłem do mojego auta i odpaliłem fajkę, uchylając okno do połowy. Odpaliłem moje porsche i odjechałem spod domu Emily. Dużo ostatnio o niej myślałem, a wczoraj był najpiękniejszy dzień, który mogłbym kiedykolwiek przeżyć. Była cudowna i miała prześliczne ciało. Za bardzo się zamyśliłem i nie zauważyłem nawet, że spaliłem całego papierosa, po czym wyrzuciłem go przez okno. Po chwili zamknąłem je, bo trochę zimno było, nie powiem. Za 2 miesiące mają być wakacje a i tak pizgało. Gdy podjechałem już pod dom, zaparkowałem samochód w garażu i weszłem tylnym wejściem i przywitałem się z wszystkimi. 
- Matt, od kiedy Ty palisz? - zaśmiałem się głośno i spojrzałem na niego. 
- Ja nie palę, to metafora. Wkładasz do ust rzecz, która sprawia, że umierasz ale nie dajesz mu szansy na to. - odpowiedział, a ja skinąłem głową. 
- Skoro nie palisz, możesz poczęstować mnie papierosem. - zachichotałem, a on wyciągnął fajkę i mi podał. 
- Żaden problem. A wracając do naszego dzisiejszego planu, to musimy wszystko obgadać, więc chodź tu. 
Usiadłem na kanapie, gdzie siedzieli wszyscy razem z Seleną. Gówno robiła, a musiała słuchać tego, co mieliśmy zamiar dzisiaj zrobić. Mruknąłem niezadowolony i oparłem się o oparcie kanapy. Spojrzałem na wszystkich. 
- Plan jest taki, że wchodzimy jak gdyby nigdy nic, ale mamy przy sobie broń. Nie startujemy do nich, ale jak zaczną, trzeba będzie im troche pogrozić. Nie strzelajcie w nich, dobra? - wysyczał John i spojrzał na wszystkich, dając im do zrozumienia. 
- Pewnie, John. - odparłem i wstałem. - Będę potem. - skinąłem i poszłem do swojego pokoju a następnie do łazienki, biorąc ręcznik. Rozebrałem się i nalałem wody do wanny, a następnie wrzuciłem dwie kulki do kąpieli i nalałem płynu, który po chwili zamienił się w pianę. Weszłem do niej i zanurzyłem się w wodzie, nalewając na swoje ciało waniliowy żel i powoli wtarłem go w skórę. Porządnie umyłem włosy i chwilę leżałem w wannie, odpalając fajkę. Wyszłem z wanny i wytarłem najpierw siebie a później włosy, ubrałem bieliznę, koszulkę z dekoltem w kształcie litery "V" oraz jeansy i skarpetki. Wyszłem z łazienki kierując się do mojego pokoju. Wziąłem telefon, chowając go do kieszeni a następnie zeszłem na dół z siadając obok chłopaków a John podał mi piwo, które otworzyłem i się napiłem. Przybiłem żółwika Matt'owi na co obaj się zaśmialiśmy. 
- Nie zapomnijcie czasem, że jedziemy za 4 godziny, nie wychodźcie z domu, okej? - John skinął głową i spojrzał na mnie. 
- No okej, ja ide coś zjeść i się położyć. - wstałem z piwem i poszłem do kuchni upijając łyka. Otworzyłem lodówkę i wziąłem sobie jogurt, a piwo zostawiłem na blacie, skierowałem się do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i gdy zjadłem położyłem się i ustawiłem budzik na 3 i pół godziny. Przykryłem się kołdrą i zasnąłem. Po 3,5h zadzwonił budzik i odblokowałem telefon aby go wyłączyć. Wstałem z łóżka i ubrałem czarną kurtkę ze skóry i zeszłem na dół do chłopaków. 
- Bierzcie pistolety, bomby i ubierajcie się! Ten magazyn jest 15 minut stąd, a musimy już wyjeżdżać! - krzyknął Cameron po czym podał mi wszystko, a ja założyłem czerwone supry i byłem gotowy do wyjścia, więc czekałem na resztę. Gdy się wszyscy ubrali wyszliśmy z domu, kierując się do samochodu a na miejsce kierowcy usiadł Jack. Odpalił auto i ruszyliśmy pod magazyn Dallasa. Po niespełnych 15 minutach wysiadliśmy z auta, a Cameron przypomniał nam, że mamy schować broń. 
- Jesteśmy... - powiedział John, patrząc na zegarek. 
- Na czas. - odpowiedział Shawn, a za jego plecami pojawiła się jego ekipa. Podszedł do mnie a ja do odepchnąłem. 
- Słuchaj, nie zachowuj się jak dziecko, tylko przejdź do konkretnej rzeczy, Dallas. - warknąłem. 
- Ściągnąłem Was tutaj, aby wam uświadomić, że to ja rządze tym miastem i się Was pozbęde, bo jesteście zbędni. - zaśmiał mi się twarz, na co ja popchnąłem go pod ścianę i kopnąłem kilka razy w jego jaja. 
- Tak chcesz się bawić? - Wyciągnąłem broń i odbezpieczyłem ją, a tak zrobił cały mój gang chroniąc się przed ludźmi Dallasa. 
- Albo oddacie nam to czego chcemy, albo odstrzelę Ci łeb. - warknąłem celując w jego skroń. 
- Przesyłka jest w drugim magazynie, ale to Ci już nie powiem gdzie. 
- Gadaj. - uderzyłem go w twarz a on splunął krwią. 
- Jest w Bronx. - odparł, zwijając się z bólu. 
- Jeśli jej tam nie będzie, pożałujesz tego. - Odeszłem od niego, chowając broń do kieszeni i idąc w stronę auta. 
_____________
Komentarze i wejścia dają naprawdę dużą motywację, a myślę, że moja twórczość Wam się podoba :) xx @dvvmix


piątek, 27 lutego 2015

Ten.

(+18), nie jestem odpowiedzialna za to, co czytacie :)
________
                Justin's POV 

Gdy zjedliśmy, usiadliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy. Posadziłem na moich kolanach Emily i się uśmiechnąłem. Puściliśmy sobie jakiś horror i zaczęliśmy oglądać. Dla Lily, tak nazwałem Emily pierwszy raz i myślę, że spodoba się jej jak do niej mówię, ale nieważne, bała się i to bardzo, bo co chwilę się do mnie przytulała i zakrywała oczy. Była słodka, nigdy wcześniej takiej dziewczyny nie znałem, była wyjątkowa. Gdy Clara powiedziała, że idzie się zdrzemnąć, postanowiliśmy, że też pojdziemy do domu. Clara poszła na górę a ja wyłączyłem film i automatycznie zamarłem. W wiadomościach był pokazany magazyn Dallasa.. Co jeśli mnie aresztują? Nie mogę tak zostawić Emily.. W jakie gówno ja się wpakowałem, ja pierdole. 
- Justin.. czy to Twoja sprawka? - wyszeptała, jakby się bała. 
- Um.. tak. Ale nie mają dowodów, że to ja, ani tymbardziej, żeby mnie o to podejrzewać. Nie odpowiedziała. Mruknąłem i poszłem się ubrać, a Emily poszła za mną. Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy z domu Clary, wsiadliśmy do mojego samochodu i odjechaliśmy. 

                  Emily's POV
Gdy ruszylismy, wyciągnęłam papierosa z paczki i odpaliłam go, po czym podałam Justinowi i odpaliłam kolejnego, wkładając sobie go między wargi. Zaciągnęłam się i pocałowałam Justina w policzek. 
- Zapomniałam Ci powiedzieć, że rodzice wyjeżdżają oboje w delegację na kilka dni, chyba do następnej niedzieli. - skinęłam. 
- To mogę zostać u Ciebie na noc? - uśmiechnął się, był bardzo słodki. Zachichotałam. 
- Pewnie. - wyszeptałam, a gdy podjechaliśmy do mnie pod dom, do Justina zadzwonił telefon. Spojrzał na wyświetlacz, zauważyłam, że dzwonił Matt. 
- No co jest? - odparł, wysiadając i zgaszając auto. Zrobiłam to samo i zgasiłam peta, rzucając go na drogę. Chwilę pogadał z Matt'em i powiedział mu, że będzie jutro rano. 
- Justin, kto dzwonił? - zapytałam. 
- Matt, mamy robić jutro jakąś akcję i to obgadać, ale nic więcej nie chciał mi powiedzieć. - podszedł do mnie w ułamku sekundy i się zadziornie uśmiechnął. Pocałował mnie w czoło. 
- Idziemy? - skinęłam głową pokazując na dom. Justin pokiwał głową i weszliśmy do domu. Ściągnęłam buty i pobiegłam do swojego pokoju wchodząc po schodach na górę. Opadłam na łóżko, byłam padnięta. Westchnęłam, a obok mnie położył się Justin. BEZ KOSZULKI. 
- Juss, ja pójdę pod błyskawiczny prysznic, okej? - zagryzłam wargę. 
- Czekam z niecierpliwością, perełko. - zadziornie się uśmiechnął. On coś kombinował. Nie zważając na to, wzięłam czyste majtki i dłuższą koszulkę. Poszłam do łazienki i ściągnęłam swoje ciuchy, po czym wrzuciłam je do kosza na brudy. Weszłam do kabiny prysznicowej i zaczęłam się myć. Umyłam zęby i spłukałam z siebie pianę, a następnie umyłam włosy. Spłukałam je z szamponu i wyszłam, biorąc do ręki ręcznik. Wytarłam się i zawinęłam ręcznik we włosy, po czym się ubrałam. Weszłam do pokoju. 
                 Justin's POV

Jak usłyszałem lanie się wody, odetchnąłem. Wziąłem świeczki, które leżały na jej komodzie, w kształcie serca, po czym podpaliłem je i porozstawiałem wszędzie. Szybko zbiegnąłem na dół i wziąłem coca-colę, dodałem cytrynę na brzeg szklanki i pobiegłem na górę, stawiając napoje na szafce nocnej. Jak usłyszałem, że woda już przestała lecieć, szybko wskoczyłem do łóżka a ona w tym samym czasie weszła do pokoju. Rozejrzała się po pokoju i położyła dłoń przy ustach. Spojrzała na mnie a ja się uśmiechnąłem. Przybiegła do mnie i zdjęła ręcznik z włosów a następnie pocałowała mnie czule w usta. Zachichotałem. 
- Ale tu pięknie, jeju dziękuję. - mruknęła i położyła się obok mnie. Lekko jeździła pazurkami po moim torsie i a ja zamruczałem. Usiadła na mnie a ja zagryzłem wargę, lekko się o mnie otarła i stęknęła mi do ucha. 
- Kochanie.. - wyszeptałem cicho, zagryzając wargę. 
- Hm? - zachichotała i zeszła ze mnie. Spojrzałem na nią morderczym wzrokiem i odwróciłem się plecami, a ona jeździła językiem po mojej szyi. Przeszły mnie ciarki i mruknąłem. W ułamku sekundy znalazłem się nad nią, trzymając jej ręce przyciśnięte do materaca. Zacząłem całować jej gorącą szyję, na co ona cicho jęknęła. 
- Justin.. - wymruczała a ja kontynuowałem. Złapałem za jej kawałek koszulki i spojrzałem na nią czekając na pozwolenie. Skinęła głową a ja zacząłem całować jej szyję i dekolt, a ona jęknęła nieco głośniej niż wcześniej. 
- Justin.. proszę.. - wyszeptała a ja pocałowałem ją w usta i spojrzałem w jej oczy. 
- Nie nalegam skarbie, nie chcesz to nie musimy. - wyszeptałem i pogłaskałem ją po policzku. Nie mogłem się teraz wycofać, była tak cholernie seksowna. 
- Ale ja chce. - wyszeptała i usiadła na mnie. Zacząłem całować całą jej szyję. Powoli zsunąłem z niej majtki, była mokra. Oblizałem wargi i kazałem jej usiąść na moich ustach, ale po chwili to zrobiła. Trochę się krępowała, ale się rozluźniła. Zacząłem masować jej łechtaczkę, powoli wsuwając do niej jednego paluszka. Jęknęła głośno a ja się uśmiechnąłem. Dołączyłem do tego język i jeździłem nim po jej kobiecości. 
- Justin, więcej.. - wyjęczała i jęknęła wyginając ciało w łuk. Wsunąłem język do środka a ona w tym samym czasie doszła. Oblizałem wargi i palce, uśmiechając się. Opadła ze mnie na materac i mruknęła. 
- Zmęczona? - zachichotałem i ubrałem jej majtki i swoją koszulkę. 
- Mhm, dobranoc, kochanie. - wymruczała i po kilku minutach zasnęła. Zgasiłem świeczki, napiłem się coca-coli i położyłem się obok niej i po kilkunastu minutach zasnąłem wtulając się w nią. 
_______________
Przepraszam, że tak późno, ale pisze ten rozdział drugi raz bo za pierwszym razem mi się usunął :) Będe dodawać albo codziennie albo co dwa dni xx / @dvvmix

środa, 25 lutego 2015

Nine.

                    Justin's POV

Gdy wszyscy wyszli, zamknąłem dom. Nikogo nie było, przynajmniej nic nie słyszałem. Musiałem przeszukać cały dom, ale najpierw musiałem zadzwonić po chłopaków, bo wątpie, że sam sobie dam radę. Wziąłem telefon i wybrałem numer do Johna a on odebrał po kilku sygnałach.
- Cześć John, szybko przyjedź z chłopakami do domu Clary, dzielnica Ontario, Stratford. To nasze miasto, powinineneś wiedzieć. - mruknąłem i się rozlączyłem. Poszłem do Emily i mocno ją objąłem. 
- Nie martw się, zaraz przyjadą. - wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło. Była bezpieczna, zwłaszcza wtedy kiedy byłem przy niej. Gdy Shawn wiedział już że spotykam się z Emily, musiałem ją teraz bronić i spędzać z nią jak najwięcej czasu, nie wiadomo co ten debil mógłby jej zrobić. - wysyczałem. Nie chciałem mówić jej, że była w niebezpieczeństwie, bo była by poddenerwowana, nie chciałem dawać jej satysfakcji, że może się jej coś stać. Mocno ją przytuliłem i musnąłem jej czółko. Po chwili chłopaki weszli z hukiem, a ja poszłem do sypialni i sprawdziłem dokładnie czy nikogo nie ma, po czym powiedziałem jej, żeby nikomu nie otwierała i żeby przypilnowała Clarę. 
- Zamknij się od środka. - skinąłem, zamykając drzwi. Gdy usłyszałem dźwięk zamykającego się zamka, odetchnąłem. Zeszłem na dół, odblokowałem i upewniłem się, że są w pistolecie naboje po czym ukryłem się za ścianą. Usyszałem jak ktoś oddycha, uchyliłem głowę i zobaczyłem Matta. Przeżyłem zawał, myślałem, że to jeden ze wspólników Dallasa, albo on sam. Pokazałem mu palcem, żeby był cicho i zakradnęliśmy się do łazienki. Matt zauważył Andrew'a, po czym uderzył go w głowę. Nie chciał ich mordować, jeszcze w domu u jakiejś przypadkowej dziewczyny. Rozejrzaliśmy się po całym domu, więcej nikogo nie było, na szczęście. Uśmiechnąłem się a reszta chłopaków wyniosła Andrewa z mieszkania a ja pobiegłem na górę. Powiedziałem, żeby mi otworzyła, weszłem, a Emily była przestraszona. Było późno, a dokładnie 02:34. Byłem zmęczony i jedynie co chciałem zrobić to położyć się z moją dziewczyną do łóżka. Oficjalnie nią nie była, ale się o to postaram. Pościeliłem łóżko i wziąłem Emily na ręce, po czym położyłem ją wygodnie na poduszkę i przytuliłem się do niej. Uśmiechnęła się a ja pocałowałem ją w szyję, czułem że przeszły ją ciarki. Oblizałem usta i zamknąłem oczy, wygodnie leżąc. Po dosłownie minucie zasnąłem, a Emily razem ze mną. 
                      Emily's POV

Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy. Otarłam swoje oczy i spojrzałam na Justina. Spał, był strasznie słodki i miał otwartą buzię. Zaśmiałam się cicho, zatykając usta dłonią. Pocałowałam go w policzek i po cichu wstałam, poszłam do pokoju Clary, która wstała. Spałyśmy tylko 7 godzin, więc obudziłam ją, bo nie chciałam sama sobie robić śniadanie, zwłaszcza jak jestem w nieswoim domu. Obudziłam ją, a jej mina była bezcenna. Zaśmiałam się tak, aby nie obudzić Justina. Zeszłyśmy na dół i zaczęłyśmy robić sobie jajecznicę. 
- Obudził się mój królewicz. - zaśmiałam się i podeszłam do niego. Pocałowałam go w czoło i wsunęłam dłoń w jego włosy i delikatnie pociągnęłam za końce. On był taki zaspany, jezu. Kocham go. 
- Justin, dalej śpiący? - zachichotałam. 
- Mhm, dalej. - wymamrotał. Pocałował mnie w policzek.
- Zrobiłyśmy śniadanie. Głodny? 
- Pewnie, że głodny. - usiadł przy stole i przetarł swoje oczy. Usiadłam mu na kolanach i zachichotałam a on pocałował mnie w szyję. Nałożyłam trochę jajecznicy na widelczyk i wsunęłam mu w usta. Pocałowałam go w jego brzoskwiniowe wargi i się uśmiechnęłam. Gdy zjedliśmy, ubraliśmy się i wypiliśmy kawę. 
_________
Myślę, że rozdział Wam się podoba :) xx

wtorek, 24 lutego 2015

Eight.

                    Justin's POV

Gdy podjechałem pod dom Clary, zaparkowałem samochód na parkingu. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzyła mi Emily. Usmiechnałem się na jej widok, bardzo mi jej brakowało, a jej ubiór tylko poprawił mi humor, bo wyglądała ślicznie. Chciałem, żeby była tylko moja. Weszłem do środka, rozejrzałem się po domu, był w sam raz jak na imprezę. Była wódka i marihuana, ale skąd to załatwiły to nie miałem pojęcia. Podeszłem do Emily, która stała do mnie tyłem, bo przygotowywała coś. Objąłem ją od tyłu i mruknąłem jej do ucha, wyglądała seksownie. Pocałowałem ją w policzek i odwróciłem ją do siebie przodem. Spojrzałem w jej piękne ciemno brązowe oczy i się uśmiechnąłem.
- Justin, ona nie wie. - wyszeptała do mnie tak, żeby Clara nie usłyszała.
- ale o czym? nie jesteśmy ze sobą przecież. - uśmiechnąłem się zadziornie, wiedząc, że wygram tą bitwę.  Puściłem jej oczko i zachichotałem. Wręczyłem jej bukiet róż, który wcześniej zakupiłem oraz bombonierkę.
- Przepraszam, że się nie odzywałem, miałem dużo spraw na głowie i postanowiłem wynagrodzić Ci to w taki sposób, myślę, że się podoba. - skinąłem i pocałowałem ją w policzek.
- Jezu, dziękuję Justin! - pisnęła, na co ja cicho się zaśmiałem.
- To wy... Kręcicie ze sobą? - zapytała Clara, która wszystko usłyszała. Automatycznie walnąłem się w twarz, ale nie tak dosłownie.
- No chyba na to wygląda? - zaśmiałem się i objąłem Emily ramieniem. Clara otworzyła szeroko oczy i się zaśmiała.
- Okeej. Idę robić drinki, idziecie ze mną? - zapytała i spojrzała się najpierw na Emily, a później na mnie. Kiwnąłem głową i poszliśmy za Clarą a ja klepnąłem Emily w tyłek, na co ona pokiwała palcem przed moim nosem. Zaśmiałem się i stanęliśmy przed stołem, gdzie stała wódka. Spojrzałem na godzinę, była dokładnie 17:04. Za niecałą godzinę mieli przyjść ludzie, więc stwierdziłem, że ja zrobię drinki a one niech zajmą się czymś innym. Po zrobieniu 30 drinków, szczerze mówiąc byłem wykończony. Odpaliłem czerwonego Marlboro i zaciągnąłem się dymem, szukając popielniczki.
- ej, Clara, gdzie jest jakakolwiek popielniczka? - spytałem.
- w kuchni, na blacie stoją. Prosto i na prawo! - krzyknęła, co mnie zirytowało. Nieważne, ważne, że mogłem się wyluzować i zapalić w świętym spokoju papierosa. Wszystko było wporządku, gdyby nie to, że przyszło 10 osób naraz. Zawołałem do siebie Emily, a po chwili do mnie podeszła.
- Clara załatwiła chociaż jakiegoś DJ'a? Co to za impreza bez muzyki. - stwierdziłem.
- Tak, ma przyjść jej przyjaciel ze szkoły, podobno jest dobry. - odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek na co ja prawie zemdlałem. Była taka idealna.
- Justin, wszystko wporządku?
- Tak, jest okej. - mruknąłem.
- To dobrze, dobra ja lecę pomóc Clarze, okej? - uśmiechnęła się, a ja ściągnąłem kolejnego bucha z papierosa wypuszczając idealne kółeczko. Po chwili zgasiłem papierosa i wziąłem do ręki jednego drinka i się napiłem. Był bardzo dobry, jeśli specjalista je robi. Były dobre i mocne. - pomyślałem. Wypiłem go i odstawiłem plastikowy kubeczek na właściwe miejsce. Po chwili do domu weszł DJ, rozpoznałem go po tym, że miał słuchawki zawieszone na szyi. Każdy kto wszedł do domu dziwnie się na mnie spojrzał, nienawidziłem tego. Po 20 minutach impreza się zaczęła, a przez ten czas przyszło naprawdę sporo ludzi, a DJ puszczał naprawdę okej kawałki. Poczułem zapach marihuany, ale zignorowałem to i poszłem w stronę Emily, która siedziała już lekko pijana, rozmawiająca z jakimś typem, który się do niej przystawiał. Jak tylko mnie zobaczył to uciekł, czy wszyscy naprawdę się mnie boją? Nic im nie zrobiłem i miałem prawo do normalnego życia. Pocałowałem Emily w czoło i wziąłem dwa drinki, jeden podałem jej a drugi wziąłem dla siebie.
- Za nasze zdrowie? - zapytałem i przystawiłem kubeczek do jej kubka.
- Pewnie, Jusssstttin. - skinęła głową w śmieszny sposób i zaczęła się jąkać, na co wybuchnąłem śmiechem. Miała słabą głowę w stosunku do wódki, natomiast ja bardzo mocną. Stuknęliśmy się kubeczkami, po czym upiłem kilka większych łyków zostawiając połowę z tego ile miałem na początku. Spojrzałem na Emily, a ona spojrzała na mnie. Wypiła wszystko, na co ja się wzdrygnąłem. Zrobiła dziubek z ust i się zaśmiała. Wyglądała uroczo.
- co chcesz, skarbie? - pocałowałem ją w usta.
- dobrze wiesz, czego chcę. - wymamrotała.
- o nie, nie, nie, nie. Nie pójdę z Tobą do łóżka, jeszcze jak jesteś pijana.
- nie chodzi mi o to, poczekaj na mnie tu, siedź i się nie ruszaj. - puściła oczko, po czym odeszła. Westchnąłem a ona po chwili wróciła przynosząc lufkę i pakiet z ziołem. Spojrzałem na nią dziwnie a ona zachichotała.
- Serio Emily? - spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
- Serio, serio. Kiedyś już paliłam, nie martw się. - wysyczała mi do ucha, a ja przygryzłem wargę. Alkohol uderzył mi do głowy, ale nie za bardzo. Poszliśmy do łazienki i zakluczyliśmy się od środka. Spojrzałem się na nią a ona patrzyła na mnie z ciekawością. Wziąłem od niej zioło i zacząłem kręcić blanta, a ona pocałowała mnie namiętnie w usta i oblizała wargi.

                      Emily's POV

Pocałowałam go w usta, oblizując wargi. Odpalił skręta, a ja przełknęłam ślinę i dokładnie go obserwowałam. Gdy ściągnął 3 buchy, podał mi go a ja zaciągnęłam się, trzymałam w płucach i wypuściłam powietrze, a później zaczęłam kaszleć, Justin podał mi swojego drinka, który stał na półce, bo tylko to mieliśmy przy sobie do picia.
Gdy już go spaliliśmy, przyległam ciałem do ciała Justina i pocałowałam kilkakrotnie jego szyję, a w odpowedzi dostałam jego ciche jęki. Wyszliśmy z łazienki, zobaczyłam Clarę i podbiegłam do niej.
- Clara, wszystko okay? - spojrzałam na jej ubrania, na jej rozpięte spodnie, bluzkę opadającą na jedno ramię oraz pełno malinek na szyi.
- Ktoś Cię zgwałcił, czy coś? - krzyknęłam do niej, a ona nie chciała nic powiedzieć. Nie myślałam trzeźwo a nawet nie potrafiłam w takim stanie. Uderzyłam pięścią w ścianę, a ona złapała mnie za obie ręce i mocno przytuliła.
- Chodź pogadamy naspokojnie w łazience. - zaprowadziłam ją do toalety i zatrzasnęłam za nami drzwi i je zamknęłam.
- Mów, co się stało.
- Ale ja nie mogę.. Jestem pijana, nie wiedziałam co robię i poszłam z jakimś chłopakiem do sypialni moich rodziców i przespałam się z nim.. - wyszeptała cicho.
- Że co? Jak mogłaś zrobić coś takiego i to jeszcze z przypadkowym chłopakiem? - wrzeszczałam na nią, bo zachowywała się jak dziecko.
- Nieważne, ile wypiłaś?
- Nie dużo, może z 5-6 drinków.
- Oszalałaś? Kurwa Clara! - krzyknęłam denerwując się coraz bardziej. Do łazienki ktoś zapukał i usłyszałam głos Justina, który powiedział mi, żebym otworzyła. Odkluczyłam drzwi i spojrzałam na niego pytająco.
- Co się stało?
- Jest tu ten skurwiel Dallas, trzeba przerwać imprezę, bo nie wiadomo co mu odpierdoli. - stwierdził, wychodząc z łazienki i podbiegł do DJ'a, żeby powiedzieć mu, że ma wyłączyć muzykę i wszyskich wyprosić.
_____________
@dvvmix 😊

poniedziałek, 23 lutego 2015

Seven.

                   Emily's POV

Wstałam rano około dziewiątej. Zaczął się weekend i postanowiłam to jakoś wykorzystać, a że rodzice Clary co chwilę pracują postanowiłam do niej zadzwonić, czy dałaby radę zrobić jakąś imprezę. Uśmiechnęłam się na samą myśl, więc wybrałam jej numer, wpisując go na klawiaturze w telefonie. Znałam jej numer na pamięć. Po kilku sygnałach odebrała. 
- Cześć Emily, co tam u Ciebie? - zapytała wyraźnie rozbawiona, ale jeszcze nie wiem nawet czym. 
- Wszystko okej, chciałam zapytać czy mogłabyś dzisiaj zrobić jakąś imprezę. 
- Pewnie, właśnie chciałam do Ciebie dzwonić, bo wyjeżdżają do wtorku. -rozbawiona, pisnęła na co ja podskoczyłam i się zaśmiałam. 
- To z tego się tak cieszysz? Jak coś mogę Ci pomóc, o której mam przyjść? 
- Około 16, dobra ja kończę, muszę się jeszcze przygotować, bye. 
Rozłączyłam się i podskoczyłam. Bardzo się ucieszyłam, dawno nie tańczyłam ani się nie bawiłam. Wstałam z łóżka około 10, powolnym krokiem weszłam do łazienki. Westchnęłam patrząc się w lustro. Miałam rozczochranego koka postawionego na głowie, nie do końca zmyty makijaż na co moja twarz wyglądała jak zombie. Wzdrygnęłam i ściągnęłam w nadgarstków moje bransoletki i piżamę, zazwyczaj była to dłuższa i luźniejsza koszulka oraz majtki. Bardzo lubiłam spać w luźnych ciuchach. Weszłam do wanny, napuszczając wody po brzegi a następnie nalałam waniliowego płynu który zamienił się w pianę. Wygodnie się położyłam a po chwili zakręciłam wodę. Zanurzyłam moje włosy w wodzie i nalałam na nie trochę szamponu i wtarłam go we włosy i głowę, a następnie spłukałam go. Mruknęłam cicho i umyłam całe swoje ciało opatulając je żelem. Dokładnie spłukałam z siebie pianę i poleżałam jeszcze chwilę. Po 20 minutach wyszłam z wanny i zaczęłam się wycierać. Wysuszyłam swoje o kolorze kasztanowym włosy i nałożyłam lekki makijaż po czym ubrałam czyste majtki, skarpetki, leginsy i koszulkę. Poszłam na dół i usiadłam na kanapie obok mamy. 
- Dzień dobry. - pocałowałam ją w policzek. Uśmiechnęłam się. 
- Cześć Emily. Jak się czujesz? - odwzajemniła uśmiech, patrząc się na mnie. 
- Dobrze. - odpowiedziałam jej i przywitałam się z tatą. 
- Zrobić Ci coś na śniadanie? Mogą być tosty? - poszła w stronę kuchni, nie czekając na moją odpowiedź, bo wiedziała, że je uwielbiam. Położyłam się na kanapie przed tv i włączyłam swój ulubiony serial, a po chwili mama przyszła z dwoma tostami i z herbatą. Podziękowałam jej i zaczęłam jeść, patrząc co jakiś czas w telewizor, a gdy zjadłam odniosłam naczynia do zmywarki i stanęłam naprzeciwko rodziców. 
- Mamo, będe mogła spać dziś u Clary? Dawno się z nią nie widziałam. - skinęłam, gryząc swoje malinowe wargi. Spojrzałam na tatę a później na mamę, a oni na siebie. 
- Okej, możesz. Ale masz wrócić około 11, musisz posprzątać swój pokój, dobrze?
- Tak, dzięki. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę. Podbiegłam do swojej szafy i wyciągnęłam czarną sukienkę do połowy ud oraz czarne szpilki. Zdjęłam z siebie ciuchy i wszystko przymierzyłam, miałam być za półtorej godziny u Clary. 
                     Justin's POV

Gdy dojechaliśmy do domu od razu poszłem do swojego pokoju, aby się położyć bo byłem wykończony. Przebrałem się i umyłem, po czym opadłem na łóżko i przykryłem się kołdrą po kilku minutach zasypiając. Wstałem po 13, byłem dalej śpiący, ale nie zamierzałem iść dalej spać, szkoda weekendu. Poszłem do łazienki i zdjąłem wszystkie ubrania po czym weszłem pod szybki prysznic. Po 30 minutach wyszedłem czując się odświeżony. Mruknąłem i wysuszyłem moje włosy i postawiłem je na żelu, układając je przy okazji. Ubrałem czarną koszulkę, jeansy i skarpetki oraz bokserki z nowej kolekcji Calvin'a Klein'a. Były bardzo wygodne i dlatego bardzo lubiłem w nich chodzić. Założyłem na to cienką koszulę i zeszłem na dół, żeby coś zjeść, bo szczerze mówiąc byłem cholernie głodny. Zaparzyłem sobie kawę i zrobiłem naleśniki, po czym odpaliłem papierosa czekając aż kawa ostygnie. Usiadłem przy stole biorąc moje śniadanie i oparłem się o kanapę. 
- Cześć, jak się spało, Bieber? - zapytał mnie John i nonszalancko się uśmiechnął. 
- Okej, a Tobie? - odpowiedziałem upijając łyka kawy, gasząc papierosa. 
- Dobrze, w sumie jak wszystkim chyba. 
Skinąłem, na co odpowiedział uśmiechem i zacząłem jeść. Gdy zjadłem poczułem i wypiłem, zaniosłem wszystko do kuchni i poszłem na górę po schodach do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i wziąłem telefon do ręki, wybierając numer Emily. Dawno z nią nie spędzałem czasu, stęskniłem się. Po chwili odebrała, więc postanowiłem się odezwać. 
- Cześć Emily, masz dzisiaj czas? - odezwałem się. 
- Tak mam, możesz iść ze mną na dzisiejszą imprezę u Clary, to moja przyjaciółka. Dzisiaj o 18 się zaczyna, ja będe wcześniej bo pomogę jej w przygoowaniu, a tak poza tym to się stęskniłam. - wyszeptała ostatnie zdanie. Zagryzłem wargę i się uśmiechnąłem. 
- Ja też, nawet bardzo. - skinąłem. 
- Dobra, kończę bo muszę zaraz wychodzić, do zobaczenia, Justin. 
Rozłączyłem się i ubrałem czarne fioletowe supry. Przejrzałem się w lustrze, wszystkie ciuchy które miałem na sobie dokładnie do siebie pasowały. Zeszłem na dół i wziąłem pistolet z kuferka, upewniając się, że jest naładowany. Była godzina 15:30, wyszłem z domu udając się do garażu, po czym wsiadłem do czarnego Porsche i odjechałem spod domu. Pojechałem na miasto i weszłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Kupiłem jeszcze bombonierkę i pojechałem w stronę domu Clary. 

_____________
Kolejny za nami! :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba! xx 

@dvvmix 



sobota, 21 lutego 2015

Six.

                   Justin's POV

Spokojnie, Bieber. - John zaśmiał się, patrząc na mnie. Spojrzał się na resztę ekipy i pokiwał głową, dając im coś do zrozumienia. Nie zrozumiałem o co chodzi, ale to nieważne. 
- Wyjeżdżamy za 15 minut. Pamiętacie wszystko? Aa, zapomniałem. Nastawiamy bomby na godzinę.  - Matt ostrzegł wszystkich, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Poszłedłem na górę, szybko otwierając szafę. Wziąłem czarną koszulkę, czarną bluzę, czarne rurki i supry. Ubrałem się w to, dając telefon do podładowania. Skierowałem się w kierunku łazienki, podeszłem do lustra. Postawiłem swoje włosy na żel i mruknąłem psikając się perfumami Giorgio Armani. Uwielbiałem ten zapach - stwierdziłem. Po 10 minutach zeszłem na dół, patrząc na chłopaków. 
- Gotowi? - zadziornie się uśmiechnąłem. 
- Zawsze. - odpowiedział Matt. Pokazał palcem w stronę wyjścia, musieliśmy już jechać, ale to jest niedaleko, więc mogliśmy wyjechać o 23. Mruknąłem wsiadając do auta, ostatni z domu wyszedł John, zamykając go i zabezpieczając. Gdy już wszyscy znaleźli się w aucie, John ruszył, bo to on prowadził auto. Po 2 minutach, dojechaliśmy. Rozeszliśmy się, biorąc po 2 bombach z bagażnika samochodu. Poszłem w stronę końca ich magazynu, po czym postawiłem tam jedną bombę, nastawiając ją na godzinę i 10 minut. Postanowiłem, że o 10 minut przedłużę, tych bomb na pewno się nie spodziewają. Zaśmiałem się ironicznie, zdając sobie sprawę jacy oni są głupi. Zapomniałem odłączyć telefonu, kurwa. Nieważne, gdy ustawiłem już drugą bombę, wróciłem gdzie stał samochód. Miał powybijane szyby.. Kurwa. Chłopaków nie było, a ja nie mam telefonu. Trudno, skoro auto jest rozjebane, otworzyłem bagażnik. Pusto. Nie było żadnych pistoletów, a nie mogłem ich tak ot tak zostawić. Najwyżej zginę. - mruknąłem niezadowolony, idąc w stronę magazynu. Zobaczyłem chłopaków i podbiegłem do nich, mówiąc im co się stało. Jeden plus w tym, że nas było więcej, więc powinniśmy dać sobie radę. Była 23:09. Mieliśmy 20 minut, aby stąd uciec, inaczej wylecimy w powietrze razem z budynkiem. W końcu się zjawili, wyglądali na niegroźnych nastolatków na co wybuchnąłem śmiechem. 
- Kogo ja widzę. - prychnął śmiechem Shawn Dallas. Rozejrzałem się a wokół niego stanęło 3 innych jego wspólników. 
- Shawn Dallas - podał mi rękę na co nie odpowiedziałem. 
- Justin Bieber. - mruknąłem. - A to John Miller, Matt Carter, Cameron Carter i Jack Blake. - pokazałem na każdego z chłopaków. 
- Wiem kim jesteś. - uśmiechnął się sprytnie. Nienawidziłem go, jest najgorszym człowiekiem jaki może istnieć. - pomyślałem. 
- Myślisz, że zastąpisz moje miejsce, przyjeżdżając aż z Brazylii do Kanady? Śmieszny jesteś. - zaśmiałem mu się w twarz i zdenerował się, widziałem to bo jego oczy pociemniały. 
- Nieważne. To jest Mike McCartney, Jenny Wilson i Andrew Murphy. Lepiej z nami nie zadzieraj, bo gorzko tego pożałujesz, chyba że wolisz na słodko. Nie przyjeżdżaj tu więcej, dziwko. - podeszłem do niego w sekundę, a we mnie się gotowało. Przycisnąłem go za szyję do ściany i kopnąłem go w jaja. 
- Powtórz. - uśmiechnąłem się, widząc jak robi się cały czerwony. Podbiegł do mnie Matt i odciągnął mnie od niego, byłem zadowolony bo słyszałem jak dyszał, co znaczyło, że nie może oddychać. 
- Zwijamy się, za 20 minut mają umrzeć - ten magazyn wybuchnąć. - gdy tak na ucho powiedział do mnie Cameron, czułem, że mam wszystko pod swoją kontrolą. Plan poszedł pomyślnie, następnym razem nie będe mieć dla niego litości. Matthew zamówił taksówkę, nie lubi jak się tak na niego mówi, więc mówimy poprostu Matt. Po kilku minutach taksówka przyjechała, a my pojechaliśmy do domu. 
                      Emily's POV

- Gdy weszlam do domu, uśmiechnęłam się wspominając słowa Justina. 
"Chciałem powiedzieć, że mi się podobasz. "
Zdjęłam buty i poszłam na górę. Weszłam do wanny, zdejmując z siebie wszystkie ubrania. Wrzuciłam do wanny bath bomb, nalewając dość ciepłej wody. Weszłam do wanny, czując jak gorąca woda opatuliła moje ciało. Położyłam się w niej, zamaczając włosy w wodzie, a po chwili zaczęłam myć je szamponem o zapachu mięty i cytryny. Wlałam do wody żel waniliowy aby uzyskać pianę. Umyłam swoje ciało a następnie się ogoliłam. Wyszłam, dokładnie się wycierając, ubrałam na siebie czarną koronkową bieliznę, a ręcznik owinęłam we włosy i wyszczotkowałam zęby. Ubrałam czystą koszulkę i dresy, a potem skarpetki. Brudne ciuchy wrzuciłam do kosza na brudy. Zdjęłam z głowy ręcznik po czym wyszłam z łazienki kierując się do swojego pokoju, bardzo lubiłam w nim przebywać, był dokładnie taki sam, jak wyobrażałam go sobie przed remontem. Miał białe ściany, powieszone różne obrazy, a na ścianach przyklejone moje stare zdjęcia z Clarą, znałyśmy się od dzieciństwa i nie zamierzałam się z nią rozstawać. Była dla mnie jak siostra. Znałyśmy się około 10 lat, a poznałyśmy się na placu zabaw za moim blokiem, mieszkałyśmy naprzeciwko siebie, a później się wyprowadziłam. Kontakt odnowił się dopiero w liceum, jak dowiedziałam się, że będziemy chodzić do tej samej klasy. Łóżko stało pod ścianą od lewej strony wejścia od mojego pokoju, a wielka szafa na prawo. Westchnęłam i odblokowałam telefon, było 14 minut po północy, więc położyłam się do łóżka, podłączając mój telefon. Zapaliłam lampki i zostawiłam je na noc, po czym wygodnie się ułożyłam i po kilku minutach zasnęłam. 

___ 
Kolejny rozdział za nami. 😊 

piątek, 20 lutego 2015

Five.

                 Emily's POV

- zaśmiałam się cicho, odpowiadając że siedzę w kawiarni i że będę za jakąś godzinę w domu. Nic nie powiedział i się rozłączył. 
- Muszę lecieć za pół godziny, wybaczysz mi? - zapytałam Clary, patrząc na nią. Po chwili przyszedł kelner z naszymi kawami i upiłam z niej łyka. 
- Pewnie, możemy się też spotkać w inny dzień, a tak poza tym to kto dzwonił? - uśmiechnęła się również zaczynając pić kawę. 
- Yy, moja mama dzwoniła się spytać kiedy przyjdę, bo obiad zrobiła. - skłamałam, nie chcąc jej mówić, że to Justin dzwonił. 
- Okej. - odpowiedziała Clara. 
Odetchnęłam z ulgą. Po pół godzinie rozmowy z moją przyjaciółką wypiłyśmy obie kawę i zapłaciłyśmy za siebie. Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z kawiarni. Skierowałam się w stronę domu. Po 30 minutach weszłam do domu i zdjęłam buty. Sprawdziłam godzinę na telefonie i minęła już godzina. Nagle mój iPhone zadzwonił, odebrałam. 
- Słucham? 
- Cześć, jesteś w domu? Chcę Cię zabrać, nawet nie pytaj gdzie, bo to niespodzianka. Będę za 15 minut.
- Jestem, okej, czekam. - uśmiechnęłam się i rozłączyłam. Czy Justin Bieber zabiera mnie na randkę? Mruknęłam i poszłam do pokoju na górę się przebrać. Ubrałam niskie, białe air force, do tego biała bluzka z adidasa i spódniczkę w którą wsunęłam moją koszulkę. Zobaczyłam Justina jak podjeżdża pod mój dom swoim autem, po czym zbiegłam na dół, mówiąc rodzicom że będę później. 
                     Justin's POV

Podjechałem pod jej dom swoim czerwonym Porsche, czekając aż wyjdzie z domu. Zamierzałem spędzić z nią trochę czasu, zanim pojechaliśmy na misję, aby zapierdolić Shawna Dallasa. Jego imię brzmi jak gówno, zresztą wolę myśleć o Emily. Gdy ją zobaczyłem szczęka mi opadła. Wyglądała nieziemsko, przyznam się że już na początku mi się spodobała. Lubiła imprezować, była śliczna a do tego miała seksowne ciało. Gdy weszła do auta automatycznie się rozmyśliłem. Uśmiechnąłem się widząc ją. Pocałowałem ją niepewnie w policzek gdy usiadła. Zarumieniła się, na co się zaśmiałem. 
- Słodko się rumienisz. - powiedziałem do niej, na co jej policzki zareagowały jeszcze bardziej. Ponownie się zaśmiałem. 
- Nie mów tak. - uśmiechnęła się i zakryła swoje policzki. Odpaliłem auto i odjechałem. Po chwili podjechałem pod eksluzywną restaurację, wysiadając z auta, po czym podeszłem pod jej drzwi, aby jej otworzyć. Gdy już wysiadła, zatrzasnąłem drzwi i weszliśmy do restauracji. Usiadłem przy jednym ze stolików a ona naprzeciwko mnie. Podałem jej menu, poczym wybrała sałatkę i sok pomarańczowy, więc wziąłem dwa razy to samo, mówiąc jej że stawiam. Przyszedł kelner po niespełnych 15 minutach z naszymi zamówieniami.
- Smacznego. - zacząłem jeść i co jakiś czas popijałem moim sokiem. 
- Smacznego, Justin. - puściła mi oczko i się uśmiechnąłem, gdy zaczęła jeść. Po kilku minutach odstawiliśmy talerze najedzeni. Spojrzałem na nią i zostawiłem   pieniądze na stole. Spojrzałem na zegarek, była 20. Za dwie godziny muszę się zwijać - pomyślałem. Wstałem od stolika, pokazując Emily że już idziemy. Wyszliśmy z restauracji, obróciłem się, sprawdzając czy czegoś nie zapomniałem. Oboje wsiadliśmy do auta, a ja odpaliłem papierosa. 
- Słuchaj Emily, muszę Ci chyba powiedzieć coś..
- Co takiego, Justin? - widziałem jej zdenerowanie gdy na nią patrzyłem, bo bawiła się skrawkiem koszulki. Złapałem ją za podbródek, unosząc jej głowę, zmuszając ją aby spojrzała na mnie a ja złączyłem nasze wargi, czując jak zakochuje się w niej coraz bardziej. Myślałem, że przerwie pocałunek i uderzy mnie w twarz, poczym będzie kazała mi odwieźć ją do domu, zdziwiłem się, jak pogłębiła pocałunek. Złapałem ją za podbródek i delikatnie próbowałem wsunąć język w jej usta, na co zaprzeczyła, więc ostatni raz pocałowałem ją czule w usta i mruknąłem. 
- Chciałem powiedzieć, że mi się podobasz. - odparłem, opierając czoło o jej. Uśmiechnąłem się delikatnie. Spojrzałem na zegarek, była godzina 20:34. 
                   Emily's POV

Justin powiedział, że mu się podobam. Oczywiście, on mi też. Był bardzo przystojny i opiekuńczy. Bardzo go chciałam mieć zawsze przy sobie, mimo tego co robił. Nie obchodziło mnie to, zawsze będę go kochać. Chciałam więcej jego pocałunków, więc położyłam dłoń na jego policzku i wsunęłam języczek między jego słodkie wargi. Miał cudowne usta i również cudownie całowały. Mruknęłam mu cicho w usta, na co przygryzł moją wargę i się powili odsunęłam, oblizując moje usta. Uśmiechnęłam się. 
POW Justin. 
Zaskoczyła mnie, ponownie mnie całując. Zgaduję, że ja się jej też podobałem. Chciałem, żeby była tylko moja, jakby mi ją ktoś zabrał to bym zamordował gołymi rękoma. Była 21:20. Musiałem już jechać, bo będę akurat na czas jak dojadę do domu. 
- Emily, musimy już jechać, bo się śpieszę, dobrze? - pocałowałem ją w czółko. 
- Okej, nie ma sprawy, Justin. - skinęła głową, po czym zapięliśmy pasy i ruszyłem w stronę jej domu. Po kilku minutach byłem pod jej domem. 
- Buziak na pożegnanie. - uśmiechnąłem się i zrobiłem dziubek z ust. Pocałowała mnie lekko w usta i wysiadła. 
- Miłej nocy, śpij dobrze, Juss. 
- Dobranoc. - odpowiedziałem jej po czym ruszyłem w stronę mojego domu. Wszystko powróciło, wszystkie problemy.  Moje codzienne życie, którego nienawidziłem przez siebie, bo wpakowałem się w takie wielkie gówno. Dodawała mi czego potrzebowałem od wielu lat, ciepła i miłości, nie liczył się dla mnie tylko seks. Potrzebowałem się do kogoś przytulić, pocałować, aż w końcu ona się zjawiła, przewróciła moje życie o 180 stopni. Zatrzymałem się na światłach i odpaliłem papierosa, uchylając okno. Po chwili odjechałem, po 10 minutach wjechałem do garażu parkując samochód. Weszłem przez drzwi i zdjąłem buty. Usiadłem przy stole, a przy nim siedzieli wszyscy.
- Kiedy jedziemy ich zapierdolić?

Four.

Nie jestem odpowiedzialna za to, co czytacie :)
_________________


                   Justin's POV
Zsunęła moje spodnie w dół, razem z bokserkami, a jej oczom ukazał się mój penis. Otworzyła szeroko oczy, widząc go ponownie. Oblizała seksownie wargi, wzięła go w ręce i zaczęła powoli masować co jakiś czas przejeżdżając po nim językiem. Stęknąłem cicho, odchylając głowę w tył. Zadziornie się uśmiechnąłem i pchnąłem ją na łóżko, chwytając jej koszulkę i jednocześnie ściągając ją z niej. Była podniecona, co widziałem w jej oczach. Pozbyliśmy się nawzajem swoich ubrań i przyciągnąłem ją do siebie. Usiadła powoli na moich biodrach, nasuwając się na mojego penisa. Zagryzłem swoją wargę, biorąc w dłonie jej piersi i zacząłem je na zmianę całować. Po kilkunastu minutach oboje doszliśmy. Wstałem i ubrałem się po czym wyszłem z jej pokoju i poszłem do swojego. Położyłem się i ubrałem bokserki, odpalając szluga. Włączyłem TV i nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. 
                     Emily's POV

Obudziłam się rano o 12. Otarłam swoje oczy i westchnęłam, zamykając znowu oczy. Byłam wymęczona a do tego miałam kaca. 
Ubrałam się w krótkie spodenki i luźną koszulkę oraz ciepłe skarpety. Gdy przypomniałam sobie że miałam rozmawiać z rodzicami dlaczego tak późno wróciłam, zaczęłam wymyślać jakieś kłamstwo, aby mi uwierzyli. Zeszłam na dół i odetchnęłam głęboko. Spojrzałam na moich rodziców i usiadłam obok nich. Uśmiechnęłam się w ich stronę na co odpowiedzieli z grymasem na twarzy. 
- Wyjaśnisz nam dlaczego wróciłaś wczoraj tak późno? - powiedział do mnie tata delikatnie próbując uzyskać ode mnie odpowiedź. 
- Jeju tato, poprostu bawiliśmy się do godziny 23, a potem zjedliśmy resztę tortu i dalej tańczyliśmy, impreza się skończyła dopiero jak wróciłam. - skinęłam głową, modląc się aby mi uwierzyli. 
- Nie chcemy żebyś nas okłamywała, Emily. - powiedziała do mnie matka, biorąc pilot do telewizora. 
- Przepraszam za wczoraj, więcej się to nie powtórzy. - powiedziałam dość głośno aby usłyszeli. 
- Żeby to był ostatni raz, okej? - powiedziała do mnie z troską. - Zrobię Ci śniadanie. Mogą być omlety?
- Oczywiście, mamo. - uśmiechnęłam się na myśl że mi się udało. Siedziałam i rozmawiałam z tatą, a po niedługiej chwili przyszła do mnie mama ze śniadaniem i z herbatą. 
- Dziękuje. - pocałowałam ją w policzek na znak wdzięczności. Zaczęłam jeść i co chwilę popijałam herbatą. Gdy zjadłam odniosłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Wzięłam mój telefon do ręki i wybrałam numer do mojej przyjaciółki Clary. Po kilku sygnałach odebrała. 
- Cześć, masz dzisiaj czas? - uśmiechnęłam się i oblizałam usta żeby je nawilżyć. 
- Mam, spotkamy się dziś? 
- Pewnie, w naszej ulubionej kawiarni na mieście? Bądź za jakieś 40 minut. - rozłączyłam się i podeszłam do szafy przeglądając moje ubrania. Westchnęłam i stwierdziłam że muszę jechać na zakupy, ale to wtedy kiedy będe miała czas. Wyciągnęłam z mojej szafy szorty z wysokim stanem, czarny top i czarne vansy. Ubrałam na to cienki sweterek, w końcu było ciepło. Spojrzałam na godzinę, minęło 20 minut. Wyszłam z domu i poszłam w stronę miasta. 
                     Justin's POV

Obudziłem się około 16. Naprawdę tyle spałem? Nie byłem aż taki zmęczony żeby spać 12 godzin. 
Mruknąłem schodząc na dół. Zobaczyłem tam wszystkich razem z Seleną. Usiadłem obok Jack'a i przywitałem się z nimi. 
- Jaki jest wogóle plan na dzisiejszą noc? - spytałem kompletnie zdezorientowany całą sytuacją. 
- Zaczniemy się skradać za ich magazynem, zastawimy kilka bomb na pół godziny w różnych miejscach i normalnie przyjdziemy jak gdyby nigdy nic, gdy będą próbowali w nas strzelać, uciekniemy i rzucimy w nich granatem. - odpowiedział John. 
- Ta dziwka musi iść z nami? - mruknąłem niezadowolony że siedziała obok nas i słuchała wszystkiego co mówimy. 
- Teraz dziwka, a w nocy było ci dobrze. - zaśmiała się zadziornie a wszyscy się na mnie spojrzeli. 
- Zamknij pysk głupia kurwo. - wstałem i podeszłem do niej. - Jeszcze raz coś piśniesz a wyrzucę Cię z domu na zbity pysk. - warknąłem a Cameron złapał mnie za ręce i odciągnął od niej. 
- Łapy przy sobie, Cam. - odepchnąłem go i oblizałem usta. Podszedł do mnie i uderzył mnie pięścią w twarz. Splunąłem, przyciskając go za szyję do ściany. - 
- Nie powinieneś wpierdalać się w moje sprawy i jej. - uderzyłem go kolankiem w brzuch i odsunąłem się do niego sprawiając mu trudności przy oddychaniu. 
- A Ty nie powinieneś startować do dziewczyny, zwłaszcza jeśli jest ona jedną z nas. - wypowiedział z trudem na co odpowiedziałem mu kopem we wrażliwe miejsce dla chłopaków. 
- Ej, ej! Spokojnie. - powiedział do nas John. Odciągnął nas od siebie i mruknąłem. Poszedłem do kuchni i zacząłem robić sobie śniadanie. Nasypałem płatki kukurydziane do miski i nalałem mleka siadając na blacie. Zacząłem konsumować. Gdy zjadłem odstawiłem talerz i poszłem do salonu. 
- O której to mniej więcej jest? - zapytałem. 
- Wyjedziemy o 22:45, mamy tam być o 23. - skinął głową Jack. 
Okej. - pokazałem im palce w geście "peace" i weszłem na górę. Ubrałem czarne lekko obcisłe spodnie, zwykłą  dłuższą białą koszulkę i białe supry a do tego czarny snapback nałożony tył na przód i czarne okulary przeciw słoneczne. Przejrzałem się w lustrze i poprawiłem koszulkę. Zszedłem na dół i uśmiechnąłem się. 
- Wychodzę, wrócę na czas. - skinąłem głową i wyszłem z domu. Wziąłem mojego iPhone'a do ręki i wybrałem numer Emily. 
                     Emily's POV

Doszłam do kawiarni i okazało się że Clara na mnie już czekała. Podeszłam, przywitałam się i usiadłam. Wzięłyśmy do ręki MENU i zamówiłyśmy kawę mrożoną, idealna na taki upalny dzień jak dziś. - Clara, jak było na imprezie? - uśmiechnęłam się. Gdy już miała mi odpowiedzieć, naszą rozmowę przerwał telefon. Odebrałam, wyświetlił mi się nieznany numer. Odebrałam. 
- Halo? 
- Jesteś w domu, skarbie? - odezwał się głos który doskonale rozpoznawałam. -

Three.

                  Justin's POV

Nie wiedziałem czego ode mnie chciała ta dziwka, ale wykorzystywałem ją tylko do moich potrzeb po każdej misji. Była jednym z członków w moim gangu, więc nie mogłem się jej pozbyć ot tak. Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego oprócz seksu, to zwykła dziwka a do innej rzeczy się nie nadawała. Powoli weszłem do jej pokoju, a ona leżała na łóżku. Jej oczy skierowały się na mnie a ja stanąłem w progu. 
- Czego chcesz? - wyszeptałem cicho, pokazała palcem gest, co znaczyło, że mam do niej podejść. Zrobiłem pytającą minę, a ona mnie do siebie przyciągnęła. 
- Co Ty odpierdalasz? - odsunąłem się i wiedziałem czego ona chce. Wstałem z jej łóżka i poprawiłem ubrania. 
- Nic, dobrze wiesz czego chcę. - uśmiechnęła się zadziornie. Nie będę jej zabawką. - pomyślałem i wyszłem z jej pokoju, kierując się na dół schodząc po schodach. Zastałem tam Johna, Jacka, Camerona i Matta. Przybiłem im żółwika i siadłem obok Johna na kanapie. Był dla mnie jak brat, zawsze się z nim dogadywałem, a z Jack'iem zawsze miałem kłótnie o byle gówno. 
- Słuchaj, mamy misję. Dallas chce nas udupić, jutro o tej godzinie mamy być pod jego magazynem i wysadzić mu tyłek w powietrze. - powiedział do mnie całkiem poważnie John. 
- Powybijam mu wszystkie zęby, za to że musieliśmy wogóle na niego czas marnować. - warknąłem, czując jak się we mnie gotuje. 
- Spokojnie Bieber, tym razem go załatwimy, raz a porządnie. - odparł do mnie Cameron, patrząc na mnie i na Johna. 
- Dobra, ja spadam. Nara. - wstałem, patrząc która jest godzina. Odkąd ją przywiozłem minęły 2 godziny, powininem zawieźć ją do domu. Weszłem po schodach na górę do swojego pokoju. Zobaczyłem jak śpi, wyglądała jak anioł. Piękne, długie brązowe włosy a do tego piękne ciało. Halo Bieber, obudź się. Automatycznie walnąłem się w twarz, próbując stłumić gdzieś moje rozmarzone myśli. Podeszłem do niej i potrząsnąłem ją lekko za ramię aby się obudziła. 
- Chodź, zawiozę Cię do domu. - automatycznie wstała, rozglądając się po pomieszczeniu. 
- Gdzie jestem? - zapytała, patrząc na mnie w dziwny sposób. 
- Jesteś u mnie, byłaś pijana i nie mogłem pozwolić abyś wróciła w takim stanie, ubierz się, Twoje ciuchy leżą na komodzie i zejdź zaraz na dół, będe czekać. 

                     Emily's POV

Co? Czy ja z nim coś robiłam, że nie mam na sobie swoich ubrań? - Spojrzałam na ciuchy Justina, które miałam na sobie i je ściągnęłam, a zaraz po tym ubrałam swoje które jak mówił, leżały na komodzie. Szybko się w nie wsunęłam i odblokowałam telefon, patrząc która godzina. 01:24. Rodzice mnie zamordują. Nie wracałam nigdy tak późno do domu, więc wogóle nie byli do tego przyzwyczajeni. Zazwyczaj to weekendy spędzałam w domu, przy książkach. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół po schodach. Zobaczyłam grupkę chłopaków siedzących przed TV z piwem. Mogłam się domyślić kim oni byli, ale nie przejmowałam się tym aż tak. Usłyszałam jak do mnie gwizdali. Wywróciłam oczami i podeszłam do Justina. 
- Jedziemy? - wyszeptałam na co on odpowiedział lekkim uśmiechem i ubrał się a następnie wyszliśmy z domu, udając się do jego czarnego porsche. Sama chciałabym taki mieć. Wsiadłam do jego auta, zapinając pas i układając się wygodnie w fotelu. 
- Mogę zapalić? - spytałam, patrząc w jego ciemne tęczówki. 
- Pewnie. - odpowiedział bez żadnych emocji, kierując wzrok na drogę. Wyciągnęłam z paczki papierosa i odpaliłam go, zaciągając się. Spojrzał na mnie po czym się odwrócił, a ja uchyliłam okno. Mruknęłam czując jak dym siedzi w moich płucach i nagle poczułam głód. Mój brzuch tak głośno zaburczał, że nawet Justin to usłyszał, po czym się głośno zaśmiał. Powiedział, że pojedziemy na stacje i zjemy coś po drodze. Uśmiechnęłam się, od 18 nic nie jadłam. Podjechaliśmy na stację, a ja wyrzuciłam peta za okno. Justin wyszedł z samochodu i poszedł do sklepiku, po chwili wrócił z dwoma hot-dogami na ciepło, zaśmiałam się cicho, był słodki. Wszedł do samochodu i wręczył mi jednego. 
- Smacznego. - powiedziałam do niego, biorąc gryza hotdoga. 
Odpowiedział, kiwając głową. Po kilku minutach zjedliśmy i pojechaliśmy w stronę mojego domu. Jechaliśmy przez jakieś 15 minut. Zatrzymał się pod moim domem, nie wiedziałam skąd wiedział, gdzie mieszkam. Nieważne, podziękowałam mu za wszystko i wyszłam z samochodu. Po cichu weszłam do domu, zamiast zastać moich rodziców leżących dawno w łóżku, siedzieli przed telewizorem. Jak weszłam, dziwnie na mnie spojrzeli. 
- Gdzie byłaś młoda damo? - Moja matka wstała, kładąc ręce na biodrach. 
- Mamo, mówiłam, że wrócę na noc. Nie bądzcie źli, idę się położyć. Pogadamy rano. - mruknęłam i bez zastanowienia poszłam na górę i przebrałam się szybko. Upadłam na łóżko i po kilku minutach usnęłam. 
                     Justin's POV

Jechałem do domu przez około 20 minut. Gdy dojechałem zaparkowałem w garażu i weszłem do domu. Nikogo w salonie nie było, najwidoczniej poszli spać. Było przed czwartą a ja wogóle nie byłem zmęczony. Postanowiłem, że włącze sobie telewizor i zrobię kawę. Nastawiłem wodę i wsypałem kawy rozpuszczalnej, cukier i wyciągnąłem z lodówki mleko. Westchnąłem czując że wibruje mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni, nieznany numer. Nie odebrałem i wyłączyłem telefon. Oparłem się o blat i zalałem kawę, po czym dodałem do niej cukier i mleko. Usiadłem przy stole i włączyłem TV. Upiłem łyka kawy i poszedłem na górę, weszłem do pokoju Seleny pukając. Nie spała? Zdziwiło mnie to. Weszłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Podeszłem do niej i złączyłem nasze wargi w jedność, łapiąc ją za jej gorące biodra. Mruknęła mi w usta, co znaczyło, że się jej podoba. Delikatnie rozpięła mi guzik od spodni i zsunęła rozporek w dół, oblizując usta. Zagryzłem moją dolną wargę. 

Two.

Emily's POV

Po chwili się rozłączyłam, widząc jak jedzie taksówka. Uśmiechnęłam się lekko, chowając telefon do torby. Wsiadłam to taksówki, witając się z Clarą i z taksówkarzem. Zapłaciłam mu i po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, po czym posłałam jej ostrzegawcze spojrzenie.
- Uważaj czasem, żeby Ci się nic nie stało, martwię się.
- Nie ma o co, cały czas będziemy się razem szlajać. - pocałowała mnie w policzek na co odpowiedziałam jej z uśmiechem. Po krótkiej chwili byłyśmy już na imprezie. Do moich uszu uderzyła bardzo głośna muzyka, śmiech ludzi oraz zapach marihuany. Spojrzałam na Clarę po czym zapytałam się jej czy chce drinka. Odpowiedziała ogromnym uśmiechem, więc skierowałyśmy się do stołu, gdzie stał alkohol. Wzięłyśmy po jednym i się stuknęłyśmy.
- Za nasze zdrowie. - powiedziała upijając łyka z plastikowego kubeczka. 
- Zdecydowanie. - skinęłam stanowczo głową i z dobrym humorem napiłam się trunku. Na początku trochę się skrzywiłam i spojrzałyśmy się na siebie w tym samym momencie, na co wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Po 3 drinkach, dość mocnych poczułam jak łapie mnie ktoś w talii. Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam Justina. Czułam jak kręci mi się w głowie i spojrzałam w jego bardzo ciemne oczy, w których widziałam troskę.
- Co się dzieje? - spojrzałam na niego, a następnie na Clarę. Wzruszyłam ramionami i dalej tańczyłam, aż nie pociągnął mnie pod ścianę.
- Jesteś pijana? - spojrzał na mnie jakby zobaczył kogoś nieżywego. Złapał mnie za podbródek i sprawił żebym na niego spojrzała.
- A nie widać? - zaśmiałam się mu w twarz, co bardzo go zdenerwowało, bo jego oczy pociemniały, co znaczyło że go wkurwiłam. Bałam się, że mi coś zrobi, ale on zamiast tego poprosił moją przyjaciółkę aby pojechała taksówką, i jej zapłaci, a ja muszę jechać z nim. Zrobiłam wielkie oczy, patrząc na niego z góry, co wyglądało dziwnie bo jestem zbyt niska. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Chce mnie gdzieś zabrać?
- Pojedziesz ze mną. - warknął, ciągnąc mnie za ręce, wychodząc z mieszkania Alice. Wsadził mnie do swojego samochodu na miejsce pasażera i odjechał z piskiem opon.
- Gdzie jedziemy, co? - mruknęłam niezadowolona, patrząc na drogę. Spojrzał na mnie, a potem na moje ciało. Widziałam jego wzrok na mnie, a tym bardziej czułam. Zagryzł wargę.
- Do mojego domu. - powiedział wyraźnie, wyciągając czerwonego Marlboro z paczki. Odpalił go, wypuszczając dym i uchylił okno, aby dym ulatniał się przez nie.
- Poczęstujesz mnie? - zobaczyłam że kieruje paczkę w moją stronę po czym wyciągnęłam jednego i odpaliłam, mocno się zaciągając. Już trochę wytrzeźwiałam, ale zaczęła mnie boleć głowa. Po 20 minutach dojechaliśmy do jego domu. Była to piękna villa na przedmieściach, w kolorze białym.
- Wysiadaj. - rozkazał.
- Muszę wrócić na noc. - wysiadłam z samochodu i zgasiłam peta wyrzucając go na ziemię. Nic nie odpowiedział i wszedł do mieszkania a ja poszłam za nim. Wszedł na górę i otworzył drzwi. Kazał mi się położyć na łóżku.
- Nie szkodzi, zawiozę Cię za jakieś 2/3 godziny. - usiadłam na łóżku a obok mnie on. Po chwili zobaczyłam że wchodzi jakaś brunetka o długich włosach, w szpilkach i w koszulce oraz majtkach.
- Justin, mamy do pogadania. - puściła do niego oczko, na co zachciało mi się rzygać.
 - Idź stąd Selena, zaraz przyjdę. - po czym wyszła, a Justin wstał. spojrzał się na mnie, i wyszedł z pokoju a ja się położyłam i zasnęłam.